- Kto jest za to odpowiedzialny? -
- Mamy paru podejrzanych... -
- Znajdźcie go. I przyprowadźcie do mnie sam wymierzę sprawiedliwość. -
- Oczywiście. -
Obydwoje ruszyli ku windzie.
- Poczekajcie. -
- Jakie są szansę że przeżyje? -
- Tom... -
- Severusie. Szczerze. -
- Nikłe Tom. Prawie zerowe. Jego serce już prawie nie biło kiedy go znaleźliśmy. -
- Dziękuję Severusie. Możecie odejść. -
Minęło ledwie piętnaście minut a drzwi windy się otworzyły i wbiegła przez nie brunetka.
- Tom... błagam powiedz że on żyje! -
- Hermiono... nie mam pojęcia. Zostało nam tylko czekanie na zakończenie operacji. -
Dziewczyna opadła na krzesło obok niego. Po jej policzkach leciały łzy. Tom otulił dziewczynę swoim ramieniem.
- Hej spokojnie. Harry jest silny. Jeśli my nie uwierzymy to kto inny to zrobi? -
- Ja się boję. Dopiero co zaczęłam z nim chodzić. Chciałabym żartować z tego za dwadzieścia lat. -
- Będziecie. -
- Jesteś w stanie mi to zagwarantować? -
- Hermiono! Myśl racjonalnie. Już w gorszych opałach był mój syn i dawał radę. -
- Tak masz rację. -
Dziewczyna przestała szlochać. Wytarła oczy o rękaw bluzki.
- Grzeczna dziewczynka. -
- Wiesz kto mu to zrobił? -
- Jak tylko się dowiem to uwierz mi... ta osoba będzie żałować że śmiała podnieść rękę na moje dziecko. -
Ich rozmowę zakłóciły dwa aspekty. Pierwszy to wyjście lekarzy z bloku. A drugi przybycie Bellatrix z Severusem.
- Panie! Mamy zamachowca. -
- Świetnie Severusie jednak najpierw zajmę się swoim synem. -Ta dam! Jako iż uznałam że moje motto jest zajebiste. Czyli nie zdam no kurwa nie zdam. Chrzanię naukę i zaczynam pisać więcej rozdziałów!
Kocham was glutki! 💕🐻
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...