- Tak? -
- Jest pan jego synem. -
- Doskonale! -
W sali każdy obserwował młodego czarodzieja z zaskoczeniem.
- Hej spokojnie. Myślicie że skoro jestem jego synem to was wszystkich pozabijam? -
Większość osób pokiwała głowami.
- I ja się dziwię czemu ludzie się go boją... -
Rękę podniósł ślizgon.
- Tak? -
- Może uzna pan to za bezczelne. Ale jaki mamy dowód że mówi pan prawdę? -
- Oh... Chcecie poznać mojego ojca? Chociaż nie... Może lepiej nie... Już wiem! Co powiecie na dowód praktyczny? Wybierzcie czterech najlepszych ludzi. Będziecie mnie atakować a ja będę się tylko bronił. Zgoda? -
Ślizgon uśmiechnął się perfidnie do nauczyciela.
Czterech uczniów stanęło przed nauczycielem. Mężczyzna siedział na biurku i czekał na ruch przeciwników. Pierwszy zaatakował chłopak zaklęciem tnącym. Zielonooki nawet nie podniósł różdżki tylko machnął ręką. Teraz atakował dwóch na raz. Chłopak ruszył palcami i obaj unieśli się w powietrze. Zostało już tylko dwóch. Jeden został przygnieciony przez niewidzialne liny. Został już tylko jeden. Obydwoje obserwowali się uważnie. W końcu zaatakowali. W sali widać było tylko kolorowe światło. Schemat wyglądał tak że uczeń atakował a Harry miał odbijać. Niestety chłopak zbytnio się wkręcił. Nauczyciel starał się uspokoić ucznia. Niestety chłopak już sam nie panował nad tym. Harry uniósł się w powietrze i został rzucony w kąt. Do sali wbiegł dyrektor wraz z gronem nauczycielskim.
- Co się dzieje?! -
Jego wzrok skupił się na leżącym chłopaku.
- Kurwa mać. Który to?! -A macie kolejny... Jestem zbyt miłosierna... Harry dostał łomot! No cóż do jutra skarbeńki!
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...