- Harry tatuś niedługo wróci. Musi załatwić tylko jedną sprawę. -
Chłopiec wtulił się bardziej w poduszkę. Tom wstał i delikatnie zamknął za sobą drzwi. Przed drzwiami czekała Hermiona.
- Jak on się czuję? -
- Jest bardzo wystraszony. Ale niedługo powinien wrócić do domu. -
- Gdzie idziesz? -
- Muszę coś załatwić. Zostaniesz przy nim? -
- Oczywiście. -
Mężczyzna przytulił dziewczynę po czym opuścił budynek. Wylądował przed wejściem do rezydencji. Wezwał do siebie wszystkich śmierciożerców.
- Zbierajcie się. Zabawimy się... -
- Panie mój... -
- Tak Bella? -
- Dokąd się udamy? -
- Pora zrobić coś co już dawno trzeba było zrobić. Przejmiemy ministerstwo. -
- Panie... -
- Tak Lucjuszu? -
- Dlaczego teraz? Nie powinniśmy mieć jakiegoś planu? -
- Czy ty kwestionujesz moje rozkazy Lucjuszu? -
- Nie panie... tylko mam wątpliwości. -
- To przestań je mieć. Maski na twarz-
Przed wejściem do ministerstwa teleportował się tłum zamaskowanych osób. Na ich czele stał Lord Voldemort.
- Przyprowadzić mi ministra. Każdego kto będzie utrudniał zabić. -
- Tak jest. -
Tom niecierpliwie oczekiwał powrotu swoich ludzi. Przy wejściu widać było jakieś zamieszanie. Wyprowadzono stamtąd śmierciożerców ktorzy skrępowani byli przez członków zakonu.
- Oh... chyba to nie tak miało wyglądać... No cóż. Ich też zabijcie. -
- Nie tak szybko Tom... -
- Kto śmie! -
- Oh... spokojnie przyszedłem się z tobą rozprawić Tom. Raz na zawsze. -
- Albusie! Jak miło że już sam oddajesz mi Hogwart! Skończ gadać! Walcz! -Napisany! Uwaga uwaga zakłady! Voldemort kontra Dumbledore! Kto wygra?! Tego dowiecie się jutro!
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...