- Malfoy zostaje ją w spokoju dobrze ci radzę... nie chcesz mnie zdenerwować -
- Oh słyszycie? Uznaje to za groźbę Riddle. Stawaj i walcz! -
- Znowu chcesz przegrać? Proszę bardzo! -
Luna odciągnęła mnie na bok.
- Harry nie musisz tego dla mnie robić... -
- Nikt nie będzie cię obrażał a już szczególnie Malfoy! -
- Dziękuję. -
Draco w tym czasie zorganizował miejsce pojedynku. Chłopcy stanęli na przeciwko siebie. Ukłonili się i stanęli w pozycji obronnej. Pierwszy zaklęcie rzucił Malfoy. W stronę Harrego poleciały strzały. Riddle szybko postawił tarczę i zaatakował. Rzucił zaklęcie oszałamiające i wezwał do siebie Nagini. Chwilę później wszyscy zobaczyli jak na szatana wchodzi sześcio metrowy pyton.
- Przestrasz Ale nie zabijaj -
- Wtedy nie ma zabawy! -
- Powiedziałem Nagini! -
Nagini ruszyła w stronę blondyna. Draco nie mógł się ruszyć więc próbował się wydostać spod mocy zaklęcia. Jednak moc Riddle była o wiele większa od Malfoya. Szarym patrzył na tą sceną z kpiącym uśmieszkiem. Gdy tylko popatrzył na tłum oglądający widowisko zobaczył przerażenie. Popatrzył w stronę Luny.
Jej twarz wyrażała zdumienie i zaciekawienie. Wszedł do jej umysłu. Zobaczył że Luna chciałaby poznać Nagini.
- To co Malfoy poddajesz się? -
Blondyn kiwnął głową. A do mnie wróciła Nagini i ulokowała się na moich ramionach. Podszedłem do Luny.
- Luna... Bo ja mam prośbę -
- Tak Harry? -
- Potrzebuję partnerki na bal. Chcesz ze mną pójść? -
- Oczywiście że tak! -
- Ratujesz mi życie... -
- Ty mi pomogłeś to teraz ja pomogę tobie -A więc tak... rozdzialik numer 3 ja was zbytnio rozpieszczam. Macie szczęście że mam jeszcze ferię...
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...