Jako że niedługo zbliżało się święto zmarłych to zorganizowano wypad do Hogsmead. Oczywiście Harry nie chciał iść ale Hermiona z Luną zmusiły go do pójścia. Poszli spokojnie na początek do sklepu Zonka mimo niechęci Hermiony. Luna z Harrym przeglądali wszystko na półkach i śmiali się w niebogłosy. Hermiona musiała ich siłą wyciągać ze sklepu. Poszli do Miodowego Królestwa gdzie kupili dużo słodyczy. A na koniec poszli na kremowe piwo. Gdy chcieli wracać. W miasteczku wybuchł zamęt. Ludzie zaczęli uciekać w boczne uliczki lub do lokali. Harry nie rozumiał o co chodzi póki nie zobaczył na niebie mrocznego znaku. Przeklnął. Szybko zaprowadził dziewczyny do trzech mioteł a sam ruszył na poszukiwania śmierciożerców. W biegu zmienił swój strój na czarne szaty i srebrną maskę. Miał nadzieję że jego ojca tu nie ma. Prawdopodobnie akcją dowodziła Bella. Ruszył w kierunku zamieszania. Zobaczył że śmierciożerca chce rzucić w niego klątwę. Jednak szybko się skłonił gdy zobaczył kto przed nim stoi.
- Kto tu dowodzi? -
- Twój ojciec Panie -
Zobaczyłem Belle jak torturuje jakiegoś mężczyznę. Pobiegłem w jej kierunku.
- Bella gdzie jest ojciec -
- Co ty tu robisz?! -
- Dzisiaj mamy wyjście do Hogsmead -
- Szybko znajdź swojego ojca kierował się w stronę trzech mioteł -
Ruszyłem biegiem przecież to tam zostawiłem Lunę i Hermionę... -KOCHAM WAS LUDZIE #924 MIEJSCE W FANFICTION!!! TAKŻE DAJE WAM KOLEJNY ROZDZIALIK. SPODZIEWAJCIE SIĘ DROBNEGO SPAMU. :))))))))))
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...