- Jak możesz tak mówić?! Wiesz o niej cokolwiek?! Oceniasz ją chociaż nigdy jej nie poznałaś! Myliłem się co do ciebie... Jesteś taka sama jak inni... -
Szatyn zabrał swoje rzeczy i opuścił gabinet.
- Wybraniec broni morderczyni... Świat staję na głowie. -
Szatyn niewiele myśląc skierował swoje kroki do skrzydła szpitalnego. Chciał jak najszybciej opuścić to miejsce, jednak nie bez blondyna. Harry wiedział że szarooki może nie być jeszcze w pełni sił na aportację, dlatego chciał skorzystać z siecii Fiu. Kiedy tylko wszedł do skrzydła szpitalnego, ujrzał bladą twarz swojego najlepszego przyjaciela.
- Draco! Nareszcie, nawet nie wiesz jak się martwiłem! -
- Harry... odsuń się proszę, jestem głodny. -
- Oh... Coś ci przyniosę. Chcesz kanapkę, płatki? -
- Harry... Po prostu wyjdź... Twój zapach mnie dobija. -
- Ej! Wiem że nie pachnę fiołkami ale bez przesady! -
Blondyn chwycił się za głowę. Po czym skulił nogi i położył się na łóżku. Przerażony szatyn podbiegł do przyjaciela.
- Draco! Co ci jest do cholery?! -
- Nie wytrzymam... -
- Co? -
- Nie wytrzymam...-
- Draco o co ci chodzi?! -
Blondyn spojrzał na swojego przyjaciela. Szatyn był przerażony, nie wiedział jak może pomóc przyjacielowi.
- Pieprzyć to. -
Blondyn chwycił szatyna za twarz po czym pocałował szatyna. Jednak to nie to było celem Draco. Jemu chodziło tylko i wyłącznie o zaspokojenie głodu. A krew zielonookiego tak pięknie pachniała. Blondyn bez dłuższego namysłu wgryzł się w tętnicę wybrańca.
![](https://img.wattpad.com/cover/132936045-144-k826172.jpg)
CZYTASZ
Little Child
Fiksi PenggemarMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...