Minister uważnie obserwował chłopaka. Aurorzy spięli się i obserwowali uważnie śmierciożerców. Jednak najważniejsza akcji miała się dopiero zacząć... Obie strony nie ufały sobie. Jednak Harry wiedział że ktoś musi zacząć. Wyjął różdżkę na co aurorzy jeszcze bardziej się spięli. Wyczarował stolik i dwa fotele. Sam zajął jeden z nich a ręką wskazał ministrowi drugi. Korneliusz machnął ręką i na stoliku pojawiła się zastawa.
- Witam ministrze. Chciał Pan mnie poznać. -
- Tak chciałem cię poznać. Jak mogę się do ciebie zwracać? -
- Oh jestem Harry. -
- Chciałbym z tobą porozmawiać na temat zajścia w Hogsmead. -
- Ah... rozumiem. Proszę pytać odpowiem na każde pańskie pytanie -
- Rozumiem że Czarny Pan nie wiedział że tam jesteś? -
- Spokojnie może pan mówić o nim jako moim ojcu. I tak nie wiedział. -
- Myślisz że odwołał by atak gdyby wiedział że możesz zostać zraniony lub zabity? -
- Raczej by mnie uprzedził ale umiem sobie sam radzić. -
- Wszystkich zdziwiła twoja wściekłość na śmierciożerców gdy zaatakowali dwie uczennice. Dlaczego? -
- Odpowiedź jest prosta. Mam wyraźną zasadę że nikt nigdy nie skrzywdzi żadnego dziecka w mojej obecności chodzi również o to że... -
Rozmowę mężczyzn przerwało pojawienie się zamaskowanych postaci.
- A więc to tak Knot?! Chcesz mnie porwać?! -
- Ależ skąd! To nie są moi ludzie... -
- Cholera jasna! Atak! Atak! -
Hej glutki. Harry będzie walczył z nowymi wrogami. Myślicie że to jednak Knot? Kto zgadnie kto to?
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...