Śmierć to mój sługa Albusie...

1.4K 98 31
                                    

- Nie tak szybko Tom... -
- Kto śmie! -
- Oh... spokojnie przyszedłem się z tobą rozprawić Tom. Raz na zawsze. -
- Albusie! Jak miło że już sam oddajesz mi Hogwart! Skończ gadać! Walcz! -
Obydwoje wyciągnęli różdżki. Każdy auror jak i śmierciożerca był skupiony na walce. Jeszcze nigdy nie doszło do konfrontacji bezpośredniej między Albusem Dumbledorem a Lordem Voldemortem. Wiadome było że jest to pojedynek tego stulecia. Tom zaatakował pierwszy. Rzucił klątwę tnącą w starca. Albus ledwo odbił zaklęcie po czym sam zaatakował. W stronę Czarnego Pana poleciała fala ognia. Voldemort zmienił to w wielkiego ognistego węża, który otoczył Dumbledora. Starzec zaczął machać różdżką nad głową. Po chwili w stronę Toma podleciał feniks stworzony z ognia. Mężczyzna szybko wyczarował węża który połknął feniksa. 
- Albusie? -
- Tak Tom? -
- Wybacz... -
Voldemort zaatakował ze zdwojoną siłą. Otoczył mężczyznę czarnym dymem który wypalał mu dziury w skórzę. Następnie spetryfikował go I podpalił. W całej okolicy było czuć zapach spalonego mięsa. Aurorzy patrzyli zszokowani na kupkę popiołu która została po Albusie Dumbledorze. Natomiast Tom patrzył z satysfakcją jak jego ludzie przejmują ministerstwo. Tym razem na ich drodze nie stanął nikt. Po chwili pod stopy Czarnego Pana rzucono ciało ministra. Niestety martwe. Wściekły mężczyzna kazał wezwać do siebie do rezydencji Severusa i Bellę. 
Sam zaś zniknął w kłębie dymu...

Hej kochani! Zgadnijcie kto jest chory? Po prostu umieram. Ledwo napisałam ten rozdział. Ale postaram się jutro dać wam dwa. Zasłużyliście ❤. Kocham Was i liczę na równie ambitne komentarze co zwykle.

Little ChildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz