- Co do was siedmioroczni wybór pozostawiam wam. Możecie zostać i walczyć u mojego lub wrócić bezpiecznie do domu... Niestety mamy mało czasu dla tego proszę żebyście podjęli decyzję do jutra. Musimy wiedzieć jakimi siłami dysponujemy, każdy kto będzie walczył zostanie wtajemniczony w plany obrony szkoły. Jeśli ktoś się zdecyduje jeszcze dziś może podejść do mnie lub do opiekuna swojego domu. Czy ktoś ma jakieś pytania? -
Szatyn popatrzył po sali, kilka osób nieśmiało podniosło rękę. Pierwsza głos dostała gryfonka.
- Dlaczego bitwa musi się odbyć tutaj? Nie możecie się bić sami? -
- Mój ojciec nie stanie do walki póki mnie wcześniej nie osłabi. Starał się zabić osoby bliskie mojemu sercu... -
Wzrok szatyna spoczął na szarookim ślizgonie.
- Na szczęście nie udało mu się rozdzielić mnie od tych osób. Ja z każdym dniem staram się przygotować na tę walkę. Nie będę was oszukiwał. Jestem tylko młodym chłopakiem który został wręcz zmuszony do bycia wybrańcem. Voldemort zabił moich rodziców nim zdołałem ich zapamiętać. Od małego miałem być posłuszny ojcu. Jak widać niezbyt się go słuchałem... Jestem o wiele słabszy magicznie od niego, ale mam coś czego on nigdy nie zaznał. Mam przyjaciół i chłopaka. Chyba nim jesteś Draco? -
- Harry! -
- No co! To nie był chyba sekret... Czy był? No nieważne. Informuje wszystkim że jestem zakochany w Draconie Malfoyu. -
Blondyn wstał i podbiegł do zielonookiego po czym go pocałował. Na sali rozległy się brawa a od strony ślizgonów nawet gwizdy.
- Nie chcę już zbyt przedłużać. Kto chce walczyć zapraszam do kontaktu ze mną lub opiekunem domu. A teraz przepraszam mój chłopak mnie porywa! -
Szatyn wybiegł z Wielkiej Sali ciągnięty przez blondyna. Wybiegli na błonia po czym blondyn wtulił się w szatyna.
- Teraz jesteś mój! -
- Zawsze będę twój, bez względu na czas czy zajęcie. Kocham cię Draco. -
- Ja ciebie też Harry. Obiecaj mi że przeżyjesz tę durną wojnę. -
- Postaram się Draco. -
Usta dwóch chłopców połączyły się w jedność.
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...