Bitwa miała zacząć się za mniej niż 48 godzin a szatyn zaczynał się bać coraz bardziej. Nigdy nie chciał umierać zwłaszcza z rąk własnego ojca. Niestety jak zawsze wszystko wydarzyło się za szybko i chłopak rozpoczął wojnę. Obiecał zgładzić własnego ojca lub samemu umrzeć. Jakże heroiczne wyznanie. Jakże idiotyczne słowa z ust wybrańca. W końcu tylko tym był dla większości ludzi. Chłopcem który miał zginąć za większą sprawę. Lecz on nigdy nie chciał nim być. Chciał żeby jego rodzice nadal żyli. Chciał mieć normalne dzieciństwo. Jednak on został wychowany przez czarnoksiężnika. Cóż za paradoks...
Zielonooki ruszył w kierunku błoni by zająć jego ulubione miejsce żeby mieć chodź chwilę spokoju.
- Gdzie idziesz? -
- Idę się utopić w jeziorze Pansy. -
- Powodzenia, ponoć woda już nie jest tak lodowata. -
- Dzięki za wsparcie. -
- Zawsze do usług. Harry... -
- Tak? -
- Miałeś jakieś wieści... Od niego? -
Chłopak stanął na środku korytarza. Wolał nie rozmawiać o swoim ukochanym. Lecz wszyscy byli ciekawi czemu nagle opuścił szkołę i od tej pory nikt nic o nim nie wie.
- Nie... Draco do mnie nie pisał ani nie dał żadnego znaku życia... -
- Chyba nie myślisz że? -
- Oczywiście że nie! -
Harry nie przyjmował do myśli możliwości śmierci blondyna.
- Nic mu nie jest Pansy... Czuję to w głębi serca. -
- To dobrze. Chociaż nie rozumiem czemu opuścił nas w takim momencie. -
- To tylko moja wina Pansy. -
Nagle oboje poczuli jak posadzka drży pod ich nogami. Jedna szyba pękła z głośnym hukiem.
- Co tu się dzieje?! -
- Chyba niestety się domyślam... Ale módl się abym się mylił. -
Szatyn ruszył biegiem do Wielkiej Sali w biegu wyciągając różdżkę.
W wielkiej sali byli już wszyscy ochotnicy i obserwowali niebo przez sklepienie.
- Co tu się do cholery dzieje?! -
- Śmierciożercy zaatakowali. Wszystko się zaczęło. -
- Jasna Cholera! Wszyscy na mury! Nie oddamy szkoły tak łatwo. Działamy według planu! -
Wszyscy ruszyli na swoje pozycje aby bronić szkoły. Dla wielu były to ostanie godziny życia...
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...