Jednak moją próbę przerwało wykrzykiwanie mojego imienia. Smierciożercy nieśli na noszach Bellatrix Lastrenge. Pobiegłem do nich. Bella nie ruszała się. Gniew przejął nade mną kontrolę.
- Który to?! Który?! -
Nikt nie odpowiedział. Chodziłem między wszystkimi i patrzyłem na ich reakcję.
- Co gówniarzu?! Ktoś ci zabił mamusie?! -
Podszedłem do wilkołaka i zdzieliłem go w twarz.
- Chcesz w drugi policzek?! -
Już miałem odejść kiedy Greyback przemówił.
- I dobrze że nie żyję. -
Starałem się oddychać. Spokojnie i miarowo.
- Wydaje mi się że z nią walczyłem... -
Odwróciłem się.
- To ty. Zrobiłeś to specjalnie... -
- Nie do końca specjalnie ale to ja. -
- Zabrać dziewczynę. Wilkołak zostaje tutaj. -
- Nie! Fenrir! Fenrir! Ratunku! Puszczajcie mnie! -
Wilkołak starał się uwolnić ale za późno. Śmierciożercy zniknęli wraz z blondynką.
- Daje ci wybór. Albo zginiesz z mojej ręki albo pozwolę Belli się tobą zająć -
Wilkołak nadal tylko patrzył w kierunku gdzie była dziewczyna.
- Nie chcesz współpracować?! Świetnie. Już ja cię nauczę pokory. Może zabijemy twoją dziewczynę co?-
- Nie waż się jej tknąć! To sprawa między mną a tobą! Doskonale o tym wiesz! -
- Oh tak... Ale jestem ciekawy ile wytrzymasz obserwując dowolną śmierć swojej wybranki. Cztery godziny? Może sprawdzimy? Uważam że to świetny plan. -
- Spieprzaj mały lordzie. -
- Podoba mi się ta ksywka. Ministrze niestety musimy cię opuścić. -Dum dum dum... kolejny jeszcze dzisiaj tylko ciut później...
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...