Harry był jego słabością, która niestety mogła mu bardzo zaszkodzić. Mamy wojnę. I tylko jeden może żyć. A to oznacza że Harry musi zginąć...
W Londynie wybiła właśnie godzina 12. Na ulicach był tłok. Między śpieszącymi się ludźmi szedł młody chłopak. Na głowie miał kaptur co nie było dziwne zważywszy na pogodę. Tylko tu był bezpieczny, ludzie jego ojca nie umieli poruszać się tak sprawnie po mrocznych zakątkach Londynu. Chłopak miał wielu przyjaciół wśród mugoli, zauważył to czego inni czarodzieje nie umieli zauważyć. Mugole nie byli wcale tacy głupi, można było się z nimi dogadać. W końcu oba światy łączy to samo. Pieniądze. Zawsze były ważne, teraz też są i już zawsze będą. Chłopak zdjął kaptur i wciągnął do płuc powietrze pachnące różnymi zakątkami tego miasta. Harry miał cel którego się trzymał za wszelką cenę. Zabić Czarnego Pana i jego popleczników. Jednak to nie takie proste. Śmierciożercy są jak hydra, na miejsce każdej ściętej głowy rosną dwie nowe. Żeby móc zabić organizację, trzeba zniszczyć sojusze i mocne strony dowódcy. Chłopak wiedział o horkruksach ojca. Było ich siedem. Tylko jeśli je zniszczy będzie mógł pomścić bliskich swemu sercu. Chłopak był zdany wyłącznie na siebie, musi wykonać ostatnie zadanie żeby móc w końcu odpocząć...Tak... Jest to w swoim sensie epilog. Jednak nie obiecuję że nie zostawię tego tak jak teraz... Gdybym chciała mogłabym próbować kontynuować to w innym czasie. Na razie mam swoje priorytety. Niestety ale moi rodzice nie wierzą we mnie, więc muszę się starać jeśli chce spełnić swoje marzenia. Pamiętajcie że ja ntu jeszcze wrócę robaczki... A na razie #14dnidoegzaminu #spełnionemarzenie
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...