- No tak... Chwili spokoju dla wybrańca. Zobaczymy się później Draco! -
Blondyn patrzył z uśmiechem na oddalającego się szatyna.
- To dobrze że w końcu jesteście razem. -
- Niby czemu Pansy? -
- Każdemu z was przyda się porządne rżnięcie. -
- Pansy! Jesteś niemożliwa! -
- No co? Już nie można niczego powiedzieć... -
- Nie mówi się takich rzeczy! To niesmaczne! -
- Draco jesteś dorosły i rozmowy o seksie cię brzydzą? -
- Tu nie chodzi o mnie. Harry nie ma zbyt dobrych doświadczeń. -
- Oh... Ja nie chciałam... -
- Nie wiedziałaś, lepiej że mówisz to teraz kiedy go nie ma. Nie wiem jakby zareagował... -
*Harry*
Gdy tylko stanąłem przed wejściem do gabinetu dyrektora, drzwi się otworzyły. Kobieta siedziała za biurkiem i piła herbatę.
- Oh Harry dobrze że jesteś. Poprosiłam cię żebyś przyszedł ponieważ musimy porozmawiać o ochronie szkoły i uczniów. -
- Rozumiem, obrona szkoły to priorytet. -
- Priorytetem jest ochronienie niewinnych oraz pomoc w walce z Voldemortem. -
- Panie profesor mój ojciec będzie chciał dopaść tylko mnie. Mam obawy co do jego sojuszników... -
- Co masz na myśli? -
- Już jakiś czas temu mój ojciec zawiązał sojusz z Draculą. Jeśli wampiry będą walczyć wspólnie ze śmierciożercami wzrasta ilość ofiar. -
- Zapowiada się ciężki tydzień... -
- Czy mógłbym dzisiaj przemówić do uczniów podczas kolacji? -
- Oczywiście Harry. -
Przez resztę popołudnia omawiali dalsze sprawy obrony zamku. Gdy tylko wszyscy uczniowie przybyli na kolację, wybraniec wstał od stołu i podszedł na środek sali. Wzrok wszystkich był skupiony tylko na nim.
- Zapewne większość z was mnie zna, jestem Harry Potter. Wczoraj wszyscy byliście świadkami mojego spotkania z ojcem. Tak jestem synem Czarnego Pana. -
Na sali rozeszło się mnóstwo szeptów, lecz wybraniec się tym nie przejął i kontynuował przemówienie.
- Jestem również jedyną osobą która może zabić Voldemorta. Równo za tydzień rozpocznie się bitwa o Hogwart. Chcę żeby było jak najmniej ofiar, dlatego roczniki od pierwszego do szóstego mają obowiązek opuszczenia szkoły. Co do was siedmioroczni wybór pozostawiam wam. Możecie zostać i walczyć u mojego lub wrócić bezpiecznie do domu... -
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...