- Harry to nie musi się tak skończyć. -
- Za tydzień któryś z nas zginie... -
Czarny Pan popatrzył ostatni raz na syna po czym się teleportował. W Wielkiej Sali zaległa cisza. Nikt nie wiedział co powiedzieć, szatyn stał w wejściu i ciężko oddychał. Starał się zebrać myśli, jednak jak zwykle ktoś mu przerwał. Usłyszał szuranie kilku krzeseł o podłogę i stukot butów. Po chwili ktoś już stał obok niego. Jednak szatyn nadal miał zamknięte oczy i myślał nad jakimkolwiek planem.
- Harry... wszystko dobrze? -
Szatyn otworzył oczy żeby zobaczyć kto do niego mówi. Wokół niego stało kilka osób z domu węża. Pansy, Blaise i Ted. Jednak najbardziej brakowało mu tutaj blondyna.
- Gdzie jest Draco? -
- Nie wiemy, nie ma go w szkole... -
- Jak to go nie ma?! Gdzie on jest do cholery?! -
- Panie Potter proszę się uspokoić. -
- Nie będę spokojny póki nie dowiem się gdzie jest Draco. -
- A co Potter? To twój chłopak? -
Szatyn popatrzył w stronę osoby która to powiedziała. Ron Weasley.
- Weasley ja rozumiem że ty masz problem bo ciebie nikt nie chce. Ale idź sobie znajdź jakieś zajęcie a nie wtrącasz się w nie swoje sprawy. -
Rudowłosy chłopak nie wiedział co odpowiedzieć więc zamilkł. Rzucał już tylko ponure spojrzenia na szatyna. Teraz zielonooki znów zaczął rozmawiać z przyjaciółmi.
- Wiecie gdzie on może być? -
- Podobno kiedy dowiedział się o twojej śmierci wybiegł ze szkoły i się teleportował. -
- Wiecie gdzie mógłby pójść? -
- Harry... to on chciał powiedzieć twojemu ojcu że nie żyjesz. -
***
Tom od razu ruszył do lochów. Musiał porozmawiać z pewnym blondynem. Chłopak siedział skulony pod ścianą.
- To twój szczęśliwy dzień Malfoy... -
- A to niby czemu? -
- Harry żyje więc niestety ty też musisz żyć. -
- Co?! Harry żyje?! Jak?! Gdzie on jest teraz?! Wszystko z nim dobrze?! Mogę go zobaczyć?! -
- Po kolei Malfoy. Tak mój syn żyje i chyba ma się dobrze bo już mi wypowiedział wojnę. -
- Muszę do niego iść. Gdzie on jest? -
- W Hogwarcie. Za tydzień będzie tam wojna Malfoy... -
CZYTASZ
Little Child
FanficMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...