Lochy

627 35 1
                                    

- Czekaj na mój znak... -
- Jaki znak do cholery?! -
W tej samej chwili wszystko wybuchło, wszystko płonęło. Pożar przenikał w dalszą część budynku.
- Właśnie na taki znak. -
Obaj chłopcy zaczęli uciekać w kierunku drzwi.
- Wiesz co? Mam prośbę, następnym razem mnie informuj jak będziesz coś takiego odwalać. Dobra? -
- Wtedy nie było by takiej zabawy mój drogi. -
- Zaczynasz mnie przerażać... -
- Dopiero teraz?! Cholera jasna! -
Wymianę zdań przyjaciół przerwał widok Hermiony zabieranej przez Axleya do lochów.
- Harry... Nawet się nie waż! -
Ale chłopak już dawno biegł za dziewczyną.
- I po co ja się właściwie wysilam? -
Oczywiście blondyn pobiegł za przyjacielem by ratować mu tyłek w razie kłopotów. A były one dość spore...
Zielonooki nie zwracał uwagi na dym i ciemność. Miał tylko jeden cel. Uratować Hermionę. Biegł całkowicie nieprzygotowany na to co go miało spotkać.
- Harry! Harry idioto gdzie jesteś?! Przysięgam że jak cię tylko dorwę skopie ci ten tyłek! -
Blondyn miał dalej krzyczeć lecz wpadł na coś. A raczej na kogoś. Draco stanął tuż przed Lordem Voldemortem.
- No proszę... Jeszcze jedna zabawka do kolekcji... -
Zanim blondyn zdążył zareagować w jakikolwiek sposób został związany i zakneblowany.
Harry wpadł do lochów i od razu wpadł w zasadzkę. Hermiona stała wśród śmierciożerców celując różdżką w pierś zielonookiego.

Tak tak wiem... Zniknęłam na tydzień ale egzaminy i inne pierdoły ciut mnie zajęły! Ale powracam! Jak Feniks z popiołów! Ktoś jeszcze tu żyje? Kocham was glutki wasza Laurmysz 💕🐻

Little ChildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz