- Wiem Harry... Ja to doskonale wiem. -
- Dziękuję. Dziękuję że jesteś i dziękuję za pomoc. -
- Dla przyjaciół wszystko. -
Chłopcy odsunęli się od siebie i zaczęli prowadzić ożywioną rozmowę na temat ministerstwa.
- W tym już nie ma za grosz wolności słowa! Wszystko kontroluje Czarny Pan! -
- Nie dramatyzuj, są jeszcze normalni pracownicy. Bądź co bądź dzięki mojemu ojcu nikt już nie knuje. -
- Tak... Bo za to grozi Azkaban! Ministerstwo nie musi knuć wystarczy że robi to twój ojciec! -
- Draco... -
- Nie! Teraz ja mówię i nie przerywaj mi! -
Harry podszedł do blondyna i ręką zatkał mu usta. Blondyn popatrzył zaskoczony na szatyna, ten jedynie wskazał głową drzwi. Zza drzwi słychać było stąpanie. Ktoś chodził po mieszkaniu i wyraźnie czegoś szukał. Obaj wyjęli różdżki i powoli opuścili pomieszczenie. Pierwszy szedł blondyn, na jego twarzy widać było tylko skupienie i gotowość do działania. Zielonooki otoczył ich zaklęciem tarczy po czym zaczął przypominać sobie klątwy. To pomagało mu oczyścić umysł. Oboje byli już za ścianą która dzieliła ich do pomieszczenia w którym był napastnik. Pierwszy do pomieszczenia wbiegł Draco, lecz natychmiast opuścił różdżkę.
- Nie mogłaś uprzedzić że wpadniesz? -
Harry słysząc te słowa wszedł do pokoju. Jego oczom ukazała się postać której najmniej się tutaj spodziewał...
- Bellatrix? Co ty do cholery robisz?! -
Kocham was glutki wasza Laurmysz 💕🐻
![](https://img.wattpad.com/cover/132936045-288-k826172.jpg)
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...