Minął tydzień odkąd ogłosili bal. A dziewczyny w kółko za mną chodzą.
Próbowałem już wszystkiego ale miarka się przebrała kiedy wyczułem napój miłosny w moim soku. Zacząłem sprawdzać całe moje jedzenie i picie oraz chodzić z Nagini na szyi. Zastanawiałem się jak pozbyć się tych dziewczyn aż w końcu zrozumiałem. Zacząłem szukać Hermiony.
Zacząłem od biblioteki. Siedziała przy stoliku i czytała książkę.
- Hermiona! -
- Co się dzieje Harry? -
- Mam do ciebie ogromną prośbę -
- Tak? -
- Pójdziesz ze mną na bal? -
- Oh... Harry przykro mi ale już mnie ktoś zaprosił. -
- Oh... spokojnie nic się nie stało po prostu mam dosyć tych dziewczyn które za mną w kółko chodzą... -
- Dam Ci dobrą radę. Po prostu zaproś którąś... -
- Ależ ty pomocna Hermiono... -
- Jak zawsze do usług -
Harry nie kontynuował więcej tematu rozmowy o balu. Skupił się na napisaniu eseju. Gdy skończył zostało mu pięć minut do ciszy nocnej. Szybko zabrał swoje rzeczy i pobiegł do lochów. Gdy miał już schodzić do lochów usłyszał płacz w jednej z klas. Powoli wszedł do środka i starał się namierzyć źródło płaczu. Pod oknem siedziała blond włosa dziewczyna w samej piżamie bez butów. Harry usiadł obok niej.
- Hej dlaczego płaczesz? -
- Bo ludzie z mojego domu są dla mnie nie mili. -
- Dlaczego? -
- Bo mój ojciec wydaje Żonglera. -
- Chodź nie będziesz tutaj siedzieć. -
- A gdzie mnie zabierzesz? -Dum dum dum. Czyżby Heri miał serduszko? Poproszę o parę ładnych komentarzy bo mój leń chce wyjść na światło dzienne...
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...