- Wolę żeby używała pani mojego nowego nazwiska. -
- Jakiego? -
- Jestem Harry Potter. -
- Minervo to jakieś kłamstwo prawda? -
- Nie wiem Filiusie. Musimy uciąć sobie pogawędke z panem Potterem. -
- Przykro mi Pani profesor ale nie zostawię Draco samego. -
- Spokojnie chłopcze, pan Malfoy będzie w dobrych rękach. -
Brunet niechętnie zostawił nieprzytomnego przyjaciela w skrzydle szpitalnym.
Dyrektorka zaprowadziła chłopaka do swojego gabinetu.
- Proszę usiąść panie Potter. Kawy? Herbaty? -
- Nie dziękuję, wolę to szybko załatwić. -
- Widzę że nie owija pan w bawełnę... To nawet i lepiej. Dlaczego używa pan nazwiska Potter? -
- Ponieważ to nazwisko odziedziczyłem po rodzicach. -
- Proszę podać ich imona. -
- Lily i James Potter. -
- Kiedy się pan urodził? -
- Eee... tu się pojawia pewien problem. Moi rodzice nie żyją a mój
opiekun nie podał mi daty moich narodzin. -
- Może inaczej, kiedy obchodzi pan urodziny? -
- 8 sierpnia. -
- Przykro mi ale muszę o to zapytać, czy wykonywał pan rozkazy Czarnego Pana z własnej woli? -
- Tak, Lord Voldemort był moim ojcem i wykonywałem jego polecenia ponieważ nie wiedziałem wtedy że jest to złe. -
- Co do pańskiej daty narodzin... Urodził się pan w czwartek późnym wieczorem. Dnia 31 lipca 1980 roku w Dolinie Godryka. -
- Skąd pani to wie? -
- Ponieważ Harry byłam jedną z pierwszych osób poinformowanych o twoich narodzinach. -
- Znała pani moich rodziców? -
- Oczywiście chłopcze, Lily i James byli moimi wychowankami. -A więc doskonale wiem że ta książka powoli umiera. Ale nie mam czasu i byłam chora także musicie mi wybaczyć. Postaram się dodać wam coś jeszcze w tym tygodniu. Tak wiem jestem wspaniałomyślna. Kocham was glutki wasza Laurmysz.
CZYTASZ
Little Child
FanfictionMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...