To tylko przyjaźń...

3.1K 225 10
                                    

Voldemort coraz bardziej się denerwował. Przeszukał cały dom a po Harrym ani śladu. Wiedział że jego synowi nic nie jest ale musieli poważnie porozmawiać na temat jego przyjaciół. W końcu poszedł do komnaty Harrego i zobaczył coś czego nigdy się nie spodziewał po swoim synu. Harry spał na łóżku a w jego ramionach była owa dziewczyna której tak bronił przed Greybackiem. Gdy wszedł do pomieszczenia Nagini podniosła łeb i zaczęła syczeć dopiero po chwili przestała kiedy zorientowała się że to tylko Tom. Harry zaczął się powoli budzić. Poczuł jak coś kręci się w jego ramionach. Chwilę później przypomniał sobie że został wczoraj z Luną. Jak najciszej się dało wstał i poszedł wziąść prysznic. Następnie zszedł do jadalni w której siedział Tom z Hermioną.
- Jak się spało? -
- Nawet dobrze. -
- Przyjdź do mnie do gabinetu jak zjesz. -
- Mhm... -
- Harry? -
- Tak Hermi? -
- Co z Luną? -
- Wszystko dobrze jeszcze śpi -
Harry szybko zjadł płatki i wypił kawę po czym udał się do gabinetu ojca.
- Siadaj Harry -
- O co chodzi? -
- Kim jest dla Ciebie Luna? -
- To przyjaciółka. -
- Napewno? -
Harry pomyślał o tym jak ją pocałował. Przypomniał sobie jak ją przytulił.
- Tak na pewno. -
Nikt nie mógł się spodziewać że usłyszy to mała blondynka której serce pękło właśnie na milion kawałków...

Dobra to jest ostatni na dzisiaj ponieważ idę się bawić na urodzinach mojego kuzyna. JUPI... także ten no życzcie mi bym to przeżyła.

Little ChildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz