Zawsze uważałem żeby nie mieć przyjaciół. Jako syn Czarnego Pana było to niebezpieczne zarówno dla mnie jak i dla osób mi bliskich. Jednak po tym jak poznałem Hermionę obiecałem sobie że nie pozwolę jej skrzywdzić. A teraz? Nie byłem pewny czy przeżyje i nie byłem pewny czy Luna żyje. Wszystko mogło się zawalić przez atak na durną wioskę. Moje rozmyślania musiałem przerwać gdyż zobaczyłem doskonale znany sobie budynek. Wrzeszcząca Chata. Otworzyłem bramę i wbiegłem po schodach do środka.
- Luna! Luna jesteś tu?! Luna odezwij się?! -
- Kim jesteś? -
Za moimi plecami ukazała się blondynka. Miała rozcięty łuk brwiowy i górną wargę. Pobiegłem i przytuliłem ją. Dziewczyna syknęła z bólu. Puściłem ją po czym podniosłem ją ostrożnie i wyniosłem z chaty. Ruszyłem w kierunku pubu. Miałem w głowie tylko dwa cele. Zabić Greybacka i uleczyć dziewczyny. Uznałem że zemsta musi poczekać.
Powiedziałem do ojca że zabieram Lunę do dworu i że za chwilę wrócę po Hermionę. Luna na widok Fenrira mocniej chwyciła moją szyję.
- Ci... on już cię nie skrzywdzi. Obiecuję -
Teleportowałem się do dworu. Zaniosłem Lunę do mojej komnaty i położyłem na moim łóżku.
- Zaraz wrócę tylko pójdę po Hermionę dobrze? -
Dziewczyna kiwnęła głową. A ja zrobiłem coś naprawdę głupiego. Schyliłem się i pocałowałem ją...Dum dum dum... czyżby Heri się zakochał? Jak sądzicie? Jeżeli chodzi o kolejny rozdział to nic nie obiecuje Ale postaram się jeszcze dostać. Kocham was glutki 💕❤.
CZYTASZ
Little Child
FanficMój ojciec nauczył mnie nie żałować innych. Miałem w przyszłości zająć jego miejsce. Jednak ja nie nadaje się na tyrana. Chcę w spokoju dożyć swoich dni z miłością swojego życia. Oczywiście nic nigdy nie idzie po naszej myśli...