Rozlew Krwi

626 30 2
                                    

Voldemort skinął palcem i do komnaty wprowadzono dziewczynę. Brunetka uniosła twarz i zgromadzonym ukazała się twarz Hermiony Granger.
- Harry... Ratuj mnie. Proszę! -
Chłopak chciał podbiec do dziewczyny, jednak czyjeś silne ramiona mu zabroniły.
Harry popatrzył za siebie, trzymał go nie kto inny jak Draco Malfoy.
- Harry nie możesz tam podbiec! On tylko na to liczy! -
- Nie mogę jej zostawić na pastwę losu! Muszę ratować jedyną osobę która mnie jeszcze kocha! -
- Skąd masz pewność że to ona?! Chcesz dać się podejść jak dziecko?! Nie sądziłem że jesteś aż tak słaby... -
Harry popatrzył wściekły na blondyna. Nikt nie miał prawa wmawiać mu że jest słaby. Wyjął różdżkę i zaatakował przyjaciela. Draco starał się odbijać zaklęcia bruneta lecz z marnym skutkiem. Ich pojedynek przerwała Bella zabierając im różdżki. Wściekły szatyn chciał dalej walczyć, lecz jedno spojrzenie kobiety ostudziło jego popędy.
- Nigdy więcej nie waż mi się wmawiać że jestem słaby! -
- Może zapamiętam, chociaż nic nie obiecuję Harry. -
Szatyn podszedł do blondyna i pomógł mu wstać z podłogi.
- Skoro mam cię nie obrażać mogę chociaż pomóc ci odzyskać Hermionę? -
- Już myślałem że nie zapytasz. -
- Kiedy atakujemy? -
- Czekaj na mój znak... -
- Jaki znak do cholery?! -
W tej samej chwili wszystko wybuchło, wszystko płonęło. Pożar przenikał w dalszą część budynku.
- Właśnie na taki znak. -

Uwaga uwaga. Kto spędził całe 20 minut na nauce? Ta pani! Jako i tak już się niczego nie naucze postanowiłam po prostu srać pod siebie i jakoś to napisać. Kocham was glutki wasza Laurmysz 💕🐻

Little ChildOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz