177.Dam radę

330 7 2
                                    

Krystian

Kilka minut później chłopaki oderwali mnie od Michała, nic mu chyba nie było ale jakoś za bardzo mnie to nie obchodziło. Jednak samej nie wiedziałem gdzie jest moja żona i syn, zaczęło mnie to już przerastać, ta niewiedza była najgorsza. Kiedy wyszedlem na zewnątrz, żeby chqile ochłonąć i zapalić papierosa dostałem sms od Okonia, ja niewiem skąd on je miał, ale dał mi namiary na melinę tej grupy, to była moja ostatnia deska ratunku, ostatni płomień nadzieję żeby ich znaleźć. Nie zważając na stającego obok mnie Kuby pobiegłem do samochodu i odrazu pojechałem do tego domu. Gdy dojechałem na miejsce byłem w szoku, stary opuszczony dom, zarośnięty z każdej strony. Nawet nie chciałem wyobrażać sobie, że oni mogli być w takich warunkach. Wszedłem do środka, zacząłem krzyczeć wołać Sandrę, a w odpowiedzi usłyszałem tylko cichy płacz. Otwarłem drzwi jednego z pokoi i aż zamarłem

K: Sandra! Adaś! - Podbiegłem do nich, rozwiązałem ich i mocno przytuliłem, oboje płakali a mi łamało się serce

A: Tato...

K: Już jest wszystko dobrze, nie płacz. Sandra nic wam nie jest?

Sa: tak, chyba tak...

K: Chodźcie, wyjdziemy stąd - z tego wszystkiego nie myślałem o niczym innym, nawet o tym że były tam też inne dziewczyny

Sa: Krystian, zajmij się dziewczynami

K: chodźcie na zewnątrz, ja tutaj zaraz do nich wrócę, chce wiedzieć że jesteście bezpieczni. Odwiozę was do domu, a po drodze zadzwonię do Olgierda

Sa: Krystian proszę... my sobie poradzimy, pomóż im. Proszę...

K: Sandra...

Sa: Proszę Krystian... jesteś policjantem, błagam cię... - spojrzałem na nią, nie mogłem jej odmówić. Pocałowałem ją

K: trzymaj klucze od samochodu, weź auto i jedźcie do domu - wyszła, a ja zacząłem uwalniać kolejną dziewczynę, kazałem jej uciekać. Zobaczyłem jeszcze jedną, a później drugą. Obie nie wyglądały najlepiej i napewno nie będą w stanie wyjść stąd same. Rozwiązałem jedną z nich, a potem podszedłem do drugiej... nie oddychała. Zadzwonilem na 112 i zacząłem ja reanimować, druga z dziewczyn przygladala się temu ale nie była w stanie nic zrobić, była zbyt słaba. Wtedy usłyszałem Sandrę, byłem na nią zły...

K: co ty tutaj robisz!? Mówilem żebyście jechali do domu!

Sa: schowałam samochod w lesie i kazałam Adasiowi czekać tam na nas. Karolina go pilnuje

K: idź stąd!

Sa: Krystian chcę pomóc... to mój obowiązek! - nie wiedziałem co robić, niechciałem żeby ona tutaj była, ale wiedziałem że jej nie przekonam

K: Adaś napewno jest bezpieczny?

Sa: tak, wezwaleś pogotowie?

K: jadą już. Co z tą dziewczyną?

Sa: jest pobita, nie ma z nią kontaktu ale jest przytomna. Dasz radę czy cię zmienić?

K: Dam radę. Sandra tam jest koc, przykryj nią dziewczynę

Sa: daj mi sekundę - Sam niewiem ile ona ma w sobie siły, po tym co przeszła jeszcze chce pomagać

K: Kochanie, proszę cię wyjdź ostrożnie na zewnątrz i zobacz czy karetka jest blisko - Byłem wyczerpany cały stres który się we mnie zbierał nagle zszedł ze mnie, na dodatek teraz od prawie 3o minut reanimowałem dziewczynę. Byłem wykończony, nie jadłem nic od kilku dni, ale nie mogłem się poddać, zacząłem mieć mroczki przed oczami i chyba traciłem kontakt z rzeczywistością. Poczułem dopiero flon Sandry na ramieniu

Sa: Krystian, karetka juz jest blisko... Krystian co się dzieje? Krystian daj teraz ja cię zmienię, a ty sobie odpocznij

K: Dam radę...

Sa: Krystian! Nie udawaj twardziela...

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz