98.Ja spróbuję

311 12 3
                                    

Pov Olo
Od dwóch dni na komendzie panowała dziwnie napięta atmosfera. Krystian mógł pracować, ale nie pojawiał się w pracy do dzisiaj, bo od samego rana wewnątrzni przesłuchiwali wszystkich, którzy byli wtedy tam na miejscu począwszy od mundurowych, antyterrorostów i mnie, a teraz od trzech godzin przesłuchują Krystiana. Razem z Moniką przysłuchiwaliśmy się temu całemu przedstawieniu, musiałem mu jakoś pomóc tylko, że jeszcze nie wiedziałem jak. Wiedziałem, że tak tego nie zostawię, a on długo tak nie pociągnie.
O:Monika zrób coś!, przecież te pytanie nie mają kompletnie sensu i do niczego nie prowadzą, tymbardziej do wyjaśnienia śledztwa
Mo:musimy czekać, narazie nie możemy zrobić nic innego. Uwierz, że ja też mu wierzę i chcę pomóc
O:To wejdź tam i to przerwij!, wiem, że możesz, przecież on nie wytrzyma tego psychicznie oni go wykończą!
Mo:Olgierd uspokój się, pomogę mu, ale potrzeba czasu oni też muszą swoją robotę zrobić.
O:mam pomysł, pojadę do tej Moniki Pol, przecież ją też będą przesłuchiwać. Jej zeznania powinny mieć największe znaczenie, bo była tam w środku, widziała wszystko.
Mo:nie rób tego!
O:dlaczego!? Przecież to jest jedyne wyjście z tej sytuacji
Mo:w ten sposób mu nie pomożesz, a zaszkodzisz
O:ale jak zaszkodzę!? Przecież jej zeznania są ważne!
Mo:jeżeli wewnętrzni dowiedzą się o tym, mogą pomyśleć, że próbowałeś wpłynąć na jej zeznania. Zaszkodzisz nie tylko sobie, ale też Krystianowi. Chcesz tego?! Chcesz jeszcze bardziej go pogrążyć!?
O:może i masz rację, ale co ja mam stać spokojnie i patrzeć co oni z nim robią!? Przecież sama słyszysz, robią wszystko, żeby poczuł się winny!
Mo:będzie dobrze - po wyjściu Krystiana z pokoju przesłuchań zauważyłem, że jest już tym wszystkim cholernie zmęczony, weszliśmy do pokoju i usiedliśmy, Krystian oparł głowę o biurko i zakrył twarz rękami. Niewiedziałem już co robić, ale nie mogłem pozwolić, żeby się załamał
O:nie martw się, wszystko sie dobrze skończy... Krystian słyszysz?... wszyscy jesteśmy po twojej stronie - mówiłem jak do ściany, on wogóle nie reagował na to co do niego mówię, nie odpowiadał na pytania, a nawet nie zwracał na mnie uwagi, kompletnie jakby mnie tam nie było - zrobiłeś to co zrobiłby każdy inny policjant... oni też prędzej czy później to zrozumieją. Krystian cholera jasna!!
K:zawieziesz mnie do domu?
O:A może powinieneś właśnie zostać na komendzie i zająć czymś innym głowę
K:chce jechać do domu, rozumiesz!? A zresztą przejdę się!
O:Krystian... - odwrócił się i wyszedł, nie miałem już go szans zatrzymać. Bałem się tylko, żeby nie wpadł na jakiś głupi pomysł.
Wieczorem razem z Łucją pojechaliśmy do nich do domu, miałem nadzieję, że uda mi się z nim porozmawiać, ale jak się okazało nie było to proste. Sandra zrobiła herbatę, w między czasie zajmując się Adasiem, mimo tego, że próbowała udawać, że jest dobrze, to widzę, że ją cała ta sytuacja też zaczęła przerastać.
Sa:Dobrze, że przyszliście, przynajmniej mam się komu wygadać. Ja już nie mam siły.
Ł:wszystko się ułoży, zobaczysz
O:gdzie Krystian?
Sa:śpi - już zrozumiałem dlaczego nie odbierał telefonu, skoro większość czasu przespał, mogłem się tylko domyślać, że przez dwa dni robił to samo.
O:on tak cały czas ?
Sa:od kąd to się stało, bierze coś na sen i śpi cały czas. Dziś obudził się tylko jak miał jechać na komendę, a potem jak wrócił to znów wziął leki i zasnął
Ł:chcesz powiedzieć, że on wogóle nie wychodzi z łóżka?
Sa:Tylko wtedy jak musi
O:rozmawiałaś z nim?
Sa:próbowałam, ale on niechce słuchać, nie odzywa się, niechce nic jeść, nawet do picia muszę go zmuszać
O:Dobra żarty się skończyły!, idę mu przemówić do rozumu! - miałem nadzieję, że uda mi się go wyciągnąć gdzieś do baru, żeby trochę się rozerwał i przestał o tym myśleć. Kiedy wstałem Łucja złapała mnie za rękę.
Ł:Olo zostaw, ja spróbuję...

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz