56.tak oficjalnie?

448 15 2
                                    

Pov Olo
Kiedy lekarze weszli do sali i zamknęli za nami drzwi miałem wrażenie, że stało się coś złego, próbowałem jakoś przestać myśleć o najgorszym. Kilka minut później lekarz wyszedł i stanął obok nas.
Lek:Pan Krystian się obudził i wygląda na to, że wszystko jest dobrze
O:czy my możemy na chwilę wejść do niego?
Lek:tak, ale naprawdę dosłownie na chwilę i proszę go jeszcze nie przemęczać, zresztą pani też powinna odpocząć
Sa:dziękujemy
Lek:Już o was pytał, idźcie do niego - cieszyłem się, że wreszcie wszystko jest dobrze i mam nadzieję, że teraz już wszystko się ułoży. To całe wydarzenie nauczyło mnie jednego, że nigdy nie mogę ignorować tego o czym chce porozmawiać Krystian.
Sa:Kochanie... - Sandra od razu po wejściu, podeszła do Krystiana i pocałowała go, zaczęła płakać i chyba dobrze, że w tamtym momencie to ja trzymałem nosidełko, bo w emocjach pewnie by go upuściła
K:już cicho, nie płacz. Nic mi nie jest
Sa:tak bardzo się bałam, myślałam, że już nigdy cię nie zobaczymy
K:jestem tu, już nigdy was nie zostawię
Sa:Kocham cię!
K:Pokażcie mi go - spróbował się podnieść, ale sekundę później znów oparł głowę na poduszce, Sandra wyciągnęła małego z nosidełka, a później usiadła na krześle obok Krystiana
O:Weź ty leż spokojnie narwańcu jeden
K:jaki on jest śliczny, chyba jest podobny do mnie?
Sa:chciałbyś
K:mój malutki synek, kocham ciebie i mamę najbardziej na świecie, nigdy nie pozwolę was skrzywdzić, przysięgam
Sa:my ciebie też
K:mogę go przytulić?
Sa:Krystian lekarz mówił, żebyśmy narazie cię nie przemęczali, musisz odpocząć
O:będziesz jeszcze miał okazję go przytulić
K:Proszę chociaż na chwilkę go połóż koło mnie
Sa:no już dobrze
K:jak dałaś mu na imię?
Sa:Tak jak zawsze chciałeś, Adaś - Chwilę tak leżeli wtuleni w siebie, ale Krystian zaczął się robić coraz słabszy i zasypiał, postanowiliśmy zabrać już małego i dać mu chwilę odpocząć. Jednak kiedy mieliśmy wychodzić, zatrzymał mnie jeszcze
Sa:to my poczekamy na korytarzu
K:Olgierd? Dziękuję
O:za co?
K:ty dobrze wiesz, za co.
O:Krystian posłuchaj...
K:Dziękuję, że byłeś przez ten czas z Sandrą j nie zostawiłeś jej samej, za to, że się nimi zająłeś.
O:gdybym wcześniej cię wysłuchał, to nie byłoby takiej potrzeby, ale jak zwykle ja musiałem postawić pracę na pierwszym miejscu. Obiecuję Krycha, że to się więcej nie powtórzy
K:wiesz jaką mamy robotę, w tamtym momencie ta dziewczynka była najważniejsza, a ja tak naprawdę mogłem powiedzieć o tym wszystkim dużo wcześniej
O:Dobra, ja lecę, a ty odpoczywaj
K:poczekaj, teraz chcę cię zapytać o coś tak oficjalnie
O:yyy?
K:zostaniesz ojcem chrzestnym mojego syna? Nie mogę sobie wyobrazić nikogo innego na tym miejscu, wiem, że w razie czego doskonale zastąpisz mu ojca, już raz pokazałeś, że zajmiesz się nim i Sandrą
O:Ty, weź przestań bredzić. Oczywiście, że się zgadzam, ale ty się jeszcze nigdzie nie wybieraj, ok?
K:nienawidzę cię chłopie, a czekaj powiedz mi jeszcze co tam u mojej najlepszej przyjaciółki pani Łucji?
O:dobrze, wręcz bardzo dobrze. Może ci się to nie spodoba, ale jest teraz szczęśliwa przy mnie
K:może nie będę skakał z radości, ale cieszę się, że ty wreszcie jesteś szczęśliwy, zasługujesz na to jak mało kto

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz