111. Zostaw nas

255 12 3
                                    

Pov Krystian
Z Moniką wypuściliśmy faceta, a ja dostałem kolejną wskazówkę miałem przyjechać do fabryki, w której jakiś czas temu znaleźliśmy zamordowaną młodą dziewczynę. Miałem być sam, ale oczywiście Kruczkowska musiała dać mi wsparcie, bałem sie tylko, żeby to nie pogorszyło całej sytuacji. Około godziny 22 wszedłem do środka
K:Sadowski!? czego ty kurwa chcesz ode mnie!?
Sad:no wreszcie! Ile można czekać!?
K:gdzie jest Adaś?!
Sad:spokojnie śpi sobie tam, więc nie krzycz, bo go obudzisz! - zrobiłem krok w kierunku gdzie na zimnym betonie spał mój syn, ten widok złamał moje serce chciałem już go przytulić
Sad:narazie stój tam gdzie stoisz!
K:czego chcesz?
Sad:poznajesz tego śmiecia!? - Sadowski przyciągnął do nas faceta, którego wypuściliśmy, był brudny i pobity. Sadowski to brat zamordowanej dziewczyny, a facet do którego mierzył to morderca jego siostry
K:dostał za to 25 lat, tylko tyle dało się zrobić!
Sad:nieprawda! Powinien zginąć tak samo jak Nadia. Stałeś dokładnie w tym samym miejscu co teraz, mogłeś strzelić do niego i go zabić, ale tego nie zrobiłeś?!
K:pozwól mi wynieść z tąd moje dziecko, ono ci nic nie zrobiło!
Sad:chcesz zobaczyć jak wtedy cierpiałem? Wycelował pistolet nie we mnie, ale w moje dziecko
K:zostaw go!!!
Sad:weź swoją broń!... No wyciągaj ją!!!
K:no mam i co dalej?
Sad:zabij go!!! ... no strzelaj chyba, że ja mam strzelić do twojego syna - niewiem ile trwałem  w takim bezruchu, ale nie potrafiłem nacisnąć na spust. Otrząsnąłem się dopiero kiedy atecy zaczęli strzelać, kiedy napastnik był już skuty i klęczał na kolanach podszedłem do niego i tym razem to jemu wbiłem pistolet w głowę
K:rozjebię ci tą łeb!, rozumiesz! Zabije cię! - Olgierd podszedł do mnie i złapał mnie za ramię, Sandra wzięła Adasia na ręce, słysząc krzyki obudził się zaczął płakać.  Sandra przytuliła go i płacząc spojrzała na mnie
O:zostaw go już, ja się nim zajmę, a ty wracaj do rodziny
K:muszę go zabić za to co zrobił! Śmieciu jak miałeś coś do mnie mogłeś to że mną załatwiać, a nie wciągać w to małe dziecko! - Co raz mocniej wbijałem pistolet w jego skroń, Sandra stała i z przerażeniem patrzyła co robię, obserwując każdy mój ruch
O:odpuść, bo nie warto. Krystian jeżeli do niego strzelisz nigdy już nie zobaczysz Adasia
K: zabije go!
O:Krystian cholera jasna! Sandra się ciebie boi - wkońcu odpuściłem, schowałem broń i podszedłem do żony i syna, chciałem ich przytulić i już zapewnić bezpieczeństwo
Sa:Zostaw nas...

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz