Pov Olo
Na komendzie byliśmy po kilkunastu minutach, Monika mówiła, że ta sprawa nie może czekać.
O:Jesteśmy szefowo
Mo:świetnie, siadajcie
K:ale co się stało, że musieliśmy przyjechać tutaj w środku nocy?
Mo:Przepraszam, zaraz będą tutaj też wewnętrzni, ale ja chcę z wami porozmawiać zanim oni tutaj się pojawią
O: o co chodzi, bo za bardzo nie rozumiem
Mo:na komendę ktoś podrzucił zdjęcia, oni was obserwują, chłopaki odpuście tą sprawę, wiem, że chcecie ją zamknąć ale nawet nie zdajecie sobie sprawy na jakie niebezpieczeństwo się narażacie
K:Monika, poznaliśmy już tą sprawę, wiemy jak działać i naprawdę sobie poradzimy
Mo:Proszę, wystarczy że powiecie, że już nie chcecie jej prowadzić, przecież to jest sprawa dla policjantów zajmujących się zorganizowanymi grupami
O: nie możemy, my już postanowiliśmy i nie będziemy zmieniać zdania. Tymbardziej, że jest już prawie koniec
Mo:ale Wojtas ciągle jest na wolności
O:Monika, ale nie po to nas tutaj ściągałaś? Prawda?
Mo:ci dwaj których wczoraj zatrzymaliście w związku ze strzelaniną nie żyją, godzinę temu w areszcie znaleziono ich ciała
K:czekaj czekaj, jak to nie żyją?! Obaj?!
Mo:na miejscu był już technik stwierdził, że popełnili samobójstwo, powiesili się w celi, ale my chyba nie wierzymy w taki zbieg okoliczności
O:No oczywiście, że nie. Tylko co?, wy chcecie powiedzieć że ten świr nie dość, że ma swojego człowieka w policji, to jeszcze w areszcie. Bez przesady - kiedy tylko skończyłem mówić drzwi do gabinetu Moniki się otwarły, a do środka weszli policjanci, których mieliśmy już chyba serdecznie dosyć
Wew1:jak ręka?
K:yyyy co!?
Wew1: z ręką wszystko w porządku?
K:A to, tak. Przepraszam, ale się zamyśliłem
Wew2: rozmawialiśmy z naczelnikiem aresztu, nie zgadniecie kto był u zatrzymanych tuż przed śmiercią?
O:Igor Stasiński?
Wew1:dokładnie tak, przyszedł powiedział, że prowadzi śledztwo i go wpuścili. Dwie godziny po jego wyjściu strażnika zaniepokoił spokój, wszedł i znalazł ich powieszonych
O:No dobra, ale po jego wyjściu nikt nie sprawdził czy wszystko jest w porządku, przecież to był ich zasrany obowiązek
K:wiecie, że my mogliśmy temu zapobiec?
Wew1: nie mogliśmy tego przewidzieć
K:przecież milczymy, nikomu nic nie mówimy, wystarczyło, żebyśmy w areszcie powiedzieli, że tylko my i wy możecie się z nimi kontaktować. Nikt inny nie wszedł by tam
Wew1:nie obwiniajcie się, to nie ma sensu i tak bardzo dużo robicie dla tej sprawy
O: Wojtas pewnie myślał, że sypneli go, jedyną osobą, która mogła się dostać do aresztu bez problemu był właśnie Stasiński
Wew1:dokładnie. To co my zawijamy Igora, mamy na niego mocne dowody wyleci z roboty i trafi do więzienia, a wy macie wolną rękę, działajcie.
O: nie!, Cały czas obserwujemy melinę Wojtasa, póki co nie pojawił się tam . Jedyną osobą, która może nas do niego doprowadzić jest Igor. Dajcie nam jeszcze trzy dni
Wew1: w takim razie, macie już jakiś plan?
Mo:chłopaki, proszę was
K:Jeżeli teraz zawiniemy Igora, to zatrzymany tylko część grupy, już nigdy nie dostaniemy się do Wojtasa
Wew2:W takim razie co chcecie zrobić?
O: spotkamy się ze Stasińskim, postawimy go pod ścianą, pogadamy sobie z nim, a potem wbijamy się do grupy Wojtasa
Wew1:przecież wszyscy was tam znają, obserwują was, to jest skrajnie nie odpowiedzialne
Mo:mojej zgody w życiu nie dostaniecie
O:ja pierdole, czy ktoś mnie wysłucha do końca? Wbijamy się tam, powiemy, że zaprosił nas Igor, wiecie kto wtedy przyjedzie? Sam szef, bo chce nas dorwać. Złapiemy całą grupę, a o to nam przecież chodzi, nie!?
Mo:nie zgadzam się!
K:Monika, my już chcemy skończyć tą sprawę, serio mamy dość
Wew1:Myślę, że wasza szefowa ma rację, nie powinniście się już w to mieszać
O: trzy dni, jeśli nic nie ustalimy to odpuścimy.
Wew2:Do pani naczelnik należy decyzja
Mo:róbcie co macie robić, ja i tak już na was nie wpłynę
K:za trzy dni będzie po wszystkim, my lecimy zmienić mundurowych na obserwacji
Mo:uważajcie na siebie! - już od kilku godzin obserwujemy miejsce gdzie są gangsterzy. Za oknem zrobiło się jasno, a chwilową ciszę przerwał dzwonek telefonu
O:co tam Okoń?
Ok:spieprzajcie jak najdalej od Warszawy, Wojtas wydał na was wyrok. K:co ty chrzanisz?!
Ok: jak wy nigdy nic nie rozumiecie!? Im dłużej tym tkwicie, macie coraz bardziej przesrane. Teraz już każdy gangster w mieście was sprzątnie, a Wojtas gruby hajs mu za to zapłaci
K: dzięki za info, poradzimy sobie
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Short Storyciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule