75.Nie dam ci szansy

266 10 2
                                    

Pov Krystian
Dziś miałem wrócić do pracy, ale postanowiłem wziąść jeszcze jeden dzień wolnego, na całe szczęście Monika nie miała nic przeciwko. Zarębski miał rację, Sandra wpadła w kłopoty i jeśli nic nie zrobię, to jej grozi niebezpieczeństwo, po rozmowie z dziewczynami przez cały dzień siedziałem pod warsztatem Woźniaka, chcąc coś na niego znaleźć i się nie myliłem, wkrótce potem pod jego zakładem pojawił się inny gangster z którym grupa Woźniaka miała konflikt zrobiłem kilka zdjęć i wieczorem poszedłem do niego. Przedarłem się przez recepcję i wszedłem do pokoju gdzie za  biurkiem siedział Andrzej
A:kogo moje oczy widzą? Aspirant Górski we własnej osobie? Czego chcesz?!
K:pogadać chyba dobrze wiesz o czym?
A:domyśliłem się jak tylko tutaj wszedłeś
K:To może zacznijmy od tego? - pokazałem mu zdjęcia, które zrobiłem i momentalnie zauważyłem przerażenia na jego twarzy
A:skąd to masz?!
K:mam swoje sposoby, ciekaw tylko jestem jak twoi kolesie na to zareagują jak puszczę to w miasto? Co,? Bo chyba nie będą zadowoleni? Ile sobie dajesz, miesiąc? Ja obstawiam, że odstrzelą cię po tygodniu
A:zamknij się psie! - wstał i wyciągnął w moim kierunku nóż
K:schowaj to, ja chcę to załatwić w pokojowych warunkach, ale jak chcesz to mogę ci przyklepać napaść z nożem?
A:czego chcesz?! - popchnąłem go na krzesło i tym razem to ja wyciągnąłem gnata wbijając mu go mocno w skroń - co ty robisz?!
K:posłuchaj mnie, ja mogę ci rozjebać tą pustą łeb tu i teraz, ale wtedy każdy będzie wiedział, że to ja, a nie potrzebne mi problemy- schowałem broń i kiedy znów poczuł się odrobinę pewniej zacisnąłem dłonie na jego szyi- jest też druga opcja, ta bardziej bolesna, ale to tylko chwila, odpłyniesz i już się nie obudzisz, wtedy nikt się nie domyśli, że to ja, będę czysty, a zresztą nikt się nie zainteresuje sprawą śmierci  jakiegoś tam gangstera
A:puszczaj mnie świrze, bo mnie udusisz!
K:właśnie o to mi chodzi, ale dam ci szansę. Zapominasz o Ewelinie i dziecku, odwalisz się od Sandry, a ja ci odpuszczę, usunę zdjęcia i nikt się nie dowie o tym co widziałem
A:nie mam zamiaru wchodzić z tobą w żadne układy
K:jesteś pewien? - jeszcze mocniej scisnąłem jego szyję, tak że po kilku sekundach zaczęło mu brakować powietrza - naprawdę niechcesz?
A:ddoobra aaaale już puśsc
K:widzisz grzeczny chłopiec - puściłem go, a on jeszcze tylko odkaszlną - jeżeli jeszcze raz zobaczę cię koło mojej żony, to wrócę tu, ale nie dam ci już szansy tylko dokończę to co zacząłem!
A:jaką ja mam mieć pewność, że nie wykorzystasz tych zdjęć?!
K:nie masz jej, ale ja jak coś obiecuję to dotrzymuje obietnicy, więc możesz być pewien, że jeśli zawalisz to dotrzymam ich obu... uważaj na siebie...

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz