Pov Olo
Porozmawiałem z matką pobitego mężczyzny, kobieta zabrała dziewczynkę do siebie, a mojego partnera jak nie było tak nie ma. Po jakimś czasie jednak postanowił się pojawić w naszym pokoju i zinteresować śledztwem
O:stary dłużej się nie dało?
K:miałem sprawę do Moniki i trochę się nam zeszło, a ty ustaliłeś coś?
O:rozmawiałem z matką tego faceta, kobieta twierdzi, że syn był w banku, bo starał się o kredyt na nowe mieszkanie, po śmierci żony chciał się wyprowadzić z córką gdzieś indziej
K:W takim razie to by wyjaśniało skąd miał tyle kasy, pewnie dostał ten kredyt
O:tyle, że to nam nic nie daje krycha, bo kasę znaleźliśmy przy nim więc nie o to chodzi
K:powiedz mi jeszcze ta jego żona? Chora była?
O:Nie, gość wrócił z córką z przedszkola i znalazł żonę w garażu, powiesiła się
K:czyli mamy kolejną nie naturalną śmierć w tej rodzinie
O:Dokładnie, nikt nie wie dlaczego ona popełniła samobójstwo, nawet jej mąż nie wiedział
K:to co teraz proponuję sprawdzić akta tamtej sprawy, musimy się upewnić czy to napewno było samobójstwo - uznałem, że pomysł Krystiana nie jest zły i faktycznie warto sprawdzić tamtą sprawę. Zabraliśmy swoje rzeczy i chcieliśmy pójść do samochodu, ale wychodząc z pokoju zderzyliśmy się z jakimś facetem, który szybkim krokiem szedł przez korytarz
K:uważaj jak chodzisz, to jest komenda, a nie tor wyścigowy
F:przepraszam, ale potrzebuje znaleźć pokój naczelnik Moniki Kruczkowskiej
K:na dole przy recepcji jest instrukcja, może warto poczytać
O:Krycha odpuść
F:to co pomożecie?, mogę wrócić i poczytać, ale jestem już spóźniony, a to dołoży kolejne sekundy
K:przykro mi
O:ostatni pokój na końcu korytarza po prawej
F:dzięki, odwdzięcze się kiedyś
K:taa
O:dobra młody chodź, mamy robotę - obaj z Krystianem ciekawi byliśmy co ta za gościu, co on wogóle chce od Kruczkowskiej, może to jakiś jej mąż albo ktoś, póki co nie mieliśmy narazie czasu o tym myśleć, bo mieliśmy sprawę, i na tym musieliśmy się narazie skupić, zresztą nie długo pewnie się wszystkiego dowiemy, bo na naszej komendzie plotki szybko się rozchodząPov Krystian
Zabraliśmy dokumenty z komendy głównej, ale chcieliśmy też pogadać z policjantami prowadzącymi tamto śledztwo
O:powiecie nam coś więcej?
Pol1:ta sprawa była dziwna, ale ostatecznie nie dało się postawić nikomu innemu zarzutów, okazało się, że to naprawdę było samobójstwo i nikt przy tym nie maczał palców
K:no dobra, ale powiedziałeś, że to była dziwna sprawa
Pol1:pomyślcie czy zdrowa kobieta mająca kochającego męża i małą córeczkę, popełniała by samobójstwo?
O:no w sumie masz rację
Pol2:jeśli ktoś upozorował samobójstwo, to nieźle się przy tym napracował, skoro nic nie znaleźliśmy
Pol1:Nie zdążył by tego wszystkiego ogarnąć w pół godziny, kiedy męża ofiary nie było w domu
K:a ten jej mąż jak się zachowywał? Może to on powiesił żonę, zatarł ślady, a potem jak gdyby nigdy nic pojechał po córkę?
Pol2:to nie możliwe, facet kochał swoją żonę i mocno przeżył jej śmierć, z tego co nam wiadomo przez kilka tygodni uczęszczał na terapię do psychologa
O:Jesteście pewni, że nie wiedział dlaczego jego żona to zrobiła?
Pol2:jesteśmy pewni, to była dosyć zamożna rodzina, niczego im nie brakowało
O:ciekawe, w takim razie skoro mieli kasę to po co brał kredyt na mieszkanie?
K:No właśnie, trzeba będzie to sprawdzić
O:dzięki chłopaki, my będziemy już spadać
Pol1:Nie ma za co, wkońcu nasze sprawy się w jakiś sposób łączą
Pol2:najwyżej pół litra postawicie
K:najwyżej, jeszcze raz dzięki - w drodze na komendę, zadzwoniła do mnie Natalia, odebrałem telefon
N:wracacie na komendę?
K:tak, będziemy za 15 minut
N:to się ruszcie, bo Kruczkowska zwolała zebranie za 10 minut
K:co się stało?
N:nie wiem, ale mamy być wszyscy. My z Kubą też już jesteśmy w drodze, a Majka z Sandrą już są na komendzie
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Short Storyciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule