147. Gdzie ty byłeś?!

338 11 3
                                    

Pov Krystian
Cały dzień chodziłem jak nabuzowany, nie miałem ochoty wpaść na Michała po tym co zrobił. Na szczęście jeden problem miałem z głowy i udało mi się szczezrze porozmawiać z Sandrą. Ufałem jej i jej wiedziałem, że między nią i Michałem do niczego nie doszło. Następnego dnia rano odwiozłem Adasia do przedszkola
Ad: kocham Cię tato
K: ja ciebie też, będziesz grzeczny?
Ad: tak, uwazaj na siebie
K: będę uważał - uśmiechnąłem się pod nosem, pojechałem do domu i zjadłem sniadanie, a potem przyjechał po mnie Olgierd i razem pojechaliśmy na komendę, obecnie prowadziliśmy sprawę jakiegoś chłopaka, który wpadł w złe towarzystwo i go zabili. Siedzieliśmy w naszym pokoju operacyjnym sprawdzając akta naszych podejrzanych, którzy już wiele razy byli karani
K: zobacz co dostałem?
O: co to jest? Nie mów, tylko, że ty też dostajesz te popaprane sms
K: mamy się nie pchać tam gdzie nas nie potrzebują. Myślisz, że to ci sami, którzy zabili Lisieckiego
O: a kto inny? Masz jakieś pomysły? Bo ja nie
K:to skąd niby mają nasze numery?
O: niewiem, ale myślę, że powinniśmy iść z tym do Moniki
K: no w sumie może masz rację i musimy jej o tym powiedzieć
O: chodź - weszliśmy do gabinetu naczelnik i usiedliśmy przy jej biurku
O: problem mamy!
Mo: jaki? Co się dzieje?
O: wiemy na 90 %, że tego Lisieckiego zamordowali ludzie z grupy przestępczej, której szefem jest Paweł Walczyk
Mo: No to go zawińcie na komendę
K: próbujemy go namierzyć, ale problem jest taki, że nam grożą
Mo: i wy tak odrazu z tym do mnie przychodzicie? Nie chcecie działać na własną ręke?
O: Monika to już nie jest śmieszne
Mo: dajcie ten numer Lenie do namierzania niech natychmiast ustali do kogo należy, a wam przydzielam ochronę
K: nie możemy latać po mieście z ogonem, bo prędzej czy później ktoś się czegoś domyśli
Mo: bez dyskusji! Wracajcie do pracy

Pov Olo
Wieczorem mieliśmy już dość tego dnia, a ta sprawa zaczęła się robić coraz bardziej skomplikowana. Kompletnie padnięci i zrezygnowani postanowiliśmy odreagować i po skończonej pracy, chcieliśmy razem z Krystianem pojechać na piwo. Jak się później okazało Monika na całą noc do obserwacji przydzieliła nam Michała, a to już nie mogło się skończyć dobrze, miałem tylko nadzieję, że między chłopakami nie dojdzie do żadnej bójki i się nie pozabijają.
K: kurde!, daj kluczyki, bo zapomniałem portfela
O: po co ci on? Siadaj ja zapłacę
K: dzisiaj ja płacę
O: Jaki ty jesteś uparty, czasami to mam cię ochotę zamordować
K: próbuj - Krystian długo nie wracał, więc ja zapłaciłem i zaniosłem piwo do stolika, wtedy usłyszałem strzał, w lokalu rozległa się panika, wyszedłem na zewnątrz i w pierwszym momencie nikogo nie zauważyłem. Dopiero po chwili zobaczyłem, że Krystian leży na ziemi obok samochodu, odrazu tam pobiegłem. Kiedy Michał dobiegł do mnie zobaczyłem plamę krwi na klatce piersiowej Krystiana, sprawdziłem czy oddycha i jak się okazało on nie dawał żadnych oznak życia, trzęsącymi się rękami zacząłem go reanimować
O: Michał gdzie ty kurwa byłeś!?
Mi: w samochodzie, Olo ja naprawdę nic wcześniej nie widziałem, dopiero jak usłyszałem strzał zauważyłem, że Krystian upadł
O: przestań pieprzyć tylko karetkę wezwij!
Mi: przepraszam
O: zadzwoń po pogotowie! Szybciej! - byłem na niego wściekły, a Krystian nadal nie oddychał
O: Stary, proszę! Masz dla kogo żyć słyszysz? Proszę cię Krystian.

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz