27.Rozum a Serce

323 10 2
                                    

Pov Sandra
Krystian po powrocie do domu, zaczął się dziwnie zachowywać, co prawda udawał, że wszystko jest dobrze, ale ja wiedziałam, że po raz kolejny kłamie. Myślałam, że jednak wpływ na jego zachowanie tym razem miała nagana od naczelnik, dlatego o dużo go nie pytałam
K:spakowana jesteś i gotowa na jutrzejszy wyjazd?
Sa:tak, Krystian cieszę się, że spędzimy wkońcu więcej czasu z dala od komendy i tych wszystkich spraw
K:ja też się cieszę, muszę odpocząć, bo długo już tak nie pociągne, szkoda tylko, że nie mogliśmy pojechać wtedy kiedy był pierwszy plan, czyli dwa dni temu
Sa:Krystian dwa dni jeszcze nikogo nie zbawiły i nic się nie stanie jak jutro pojedziemy, najważniejsze, że będziemy tam razem
K:dokładnie to jest najważniejsze, kocham Cię
Sa:mogę Cię o coś zapytać?
K:tak
Sa:myślisz o tej naganie, bo widzę że jesteś zamyślony, od kąd przyszedłeś jesteś nieobecny
K:no, nie mogę zrozumieć dlaczego Monika tak się zachowała, przecież ja chciałem dobrze, ale Michał zadzwonił, no właśnie jeszcze mu nie podziękowałem, zadzwonił i ostrzegł mnie, że Pyrkowski ma się tam pojawić wymyśliłem na szybko ten plan, ale Kruczkowska wolała, żebym siedział na dupie i tylko patrzył.
Sa:spokojnie, nie martw się tym
K:A zresztą chodźmy spać, bo ja już niechce o tym myśleć. Teraz najważniejszy jest nasz wspólny wyjazd  - położyliśmy się, ale krystian tej nocy już nie zasnął, przewracał się tylko z boku na bok i ciągle nerwowo spoglądał na swój telefon.

Pov Krystian
Koło 11 przyjechał Olgierd z Majką, ale mi coś nie dawało spokoju, nie mogłem teraz tak poprostu wyjechać z Warszawy, jechać się dobrze bawić, a wrócić może na pogrzeb ojca
K:dajcie mi pół godziny, muszę coś załatwić, a jak wrócę to pojedziemy
O:teraz!? Naprawdę!? Nie mogłeś tego załatwić wcześniej, wczoraj naprzykład!
K:nie! Tyle czekaliśmy, pół godziny nas nie zbawi!, daj kluczyki!
Sa:Krystian, przecież sam chciałeś tego wyjazdu, mówiłeś, że się cieszysz, że jedziemy tam razem.
K:przecież powiedziałem, że pojedziemy, ale dajcie mi tylko pół godziny, załatwię to i wracam!
O:no to na co czekasz?, idź, bo już ci zostało 28 minut.
K:wal się- pojechałem do szpitala i wszedłem na oddział na którym leżał mój ojciec. Lekarz który miał go operować, niechciał mnie do niego wpóscić, ale moją siłą argumentów musiałem go przekonać, kilka sekund później wszedłem do jego sali gdzie przy jego łóżku siedziała moja matka, a on leżał kompletnie słaby, bez życia na łóżku, usiadłem obok
MK:jednak przyjechałeś?
K:tak, chciałem was tylko zobaczyć i muszę lecieć, wyjeżdżam na kilka dni do Zakopanego. Hmm w Sylwestra chcę oświadczyć Sandrze, poznaliście ją już
MK:świetna dziewczyna, napewno dobrze trafiłeś
OK:mama ma rację, dobrze, że podjąłeś decyzję o zaręczynach
K:kocham ją i chcę spędzić z nią całe życie, wiecie dużo razem przeszliśmy i to nas do siebie zbliżyło- dlaczego ja im o tym mówię?, dlaczego zwierzam się im z mojego życia? Co mi do cholery odwala?
OK:cieszę się, że układasz sobie życie synu
K:ja nie...
OK:wiem, nie powinienem się nazywać twoim ojcem, mi nie zostalo dużo czasu nie długo umrę i chciałbym choć trochę naprawić
K:przecież ta operacja ma uratować ci życie
MK:Lekarz nie daje 100 % szans na to, że to sie uda, bo guz jest bardzo duży
K:Przecież jest szansa, że wyzdrowiejesz
OK:niewielka Krystian
K:Wiesz co? Jesteś taki sam jak ja, musisz wiedzieć, że mam twój charakter, a my Górscy się tak łatwo nie poddajemy, nie?
OK:przepraszam za wszystko - złapał mnie za rękę, a ja nie mialem siły i odwagi mu się wyrwać - Krystian wybaczysz mi to kiedyś? mogę liczyć, że zapalisz znicz na moim grobie?
K:nie!... zostawcie mnie ja..., ja muszę wyjść, niewiem, ja muszę jechać wszyscy na mnie czekają, nie mam czasu! - wybiegłem z tamtąd na zewnątrz i usiadłem ma ławce przed szpitalem, co ja mam teraz zrobić. Rozum mówi jedź z Sandrą, spędź z nią szczęśliwy czas, wkońcu ją kochasz, a serce mówi wracaj do rodziców, oni cię teraz potrzebują.

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz