Pov Olo
Po powrocie do domu czekała mnie miła niespodzianka, Łucja przygotowała kolację przy świecach i wino. Wszystko zaczęło się układać, a ja cieszyłem się, że mam wreszcie obok siebie kobietę, która czuje do mnie to samo co ja czuję do niej, przynajmniej taką miałem nadzieję. Po chwili milczenia i zjedzeniu kolacji Łucja nalała wina do lampek, a ja postanowiłem poważnie z nią porozmawiać, wkońcu miałem na to czas, chciałem już poprostu wiedzieć na czym stoję
O:Łucja?
Ł:to zabrzmiało trochę dziwnie, mam się bać?
O:posłuchaj mnie przez ten cały okres dużo zrozumiałem i kilka rzeczy sobie ułożyłem w głowie, nie mogę już...
Ł:Olgierd jeśli ty nie chcesz być ze mną to ja to zrozumiem, nie musisz robić nic na siłę
O:Bo widzisz chodzi o to, że nawet ten wariat Krystian ułożył sobie życie i teraz ma szczęśliwą rodzinę, to ja chyba tez bym chciał wkońcu wyjść na prostą i wiedzieć na czym stoję. Kocham cię Łucja i chciałbym...
Ł:Ja tez cię kocham, nic i nikt tego nie zmieni
O:czyli ty też chcesz tego samego co ja?
Ł:Olo, mamy już swoje lata i powoli trzeba myśleć o stałym związku. Nie możemy wiecznie udawać, że nic między nami nie ma i być ze sobą jak para nastolatków
O:czyli mam rozumieć, że zostaniesz moją żoną? - uklęknąłem przed nią, ale jej twarz wyglądała zupełnie inaczej, przez kilka chwil byłem pewien, że się zgodzi, a teraz sam już nie wiedziałem. Jednak sekundę później uśmiechnęła się do mnie, a moje pytanie obruciła w żart, który w sumie miał sens
Ł:mam nadzieję, że to nie pierścionek po Majce?
O:zwariowałaś!?, tamten dawno sprzedałem, ten jest świeżutki prosto od jubilera
Ł:w takim razie się zgadzam, zostanę twoją żoną
O:Tak się cieszę, kocham cię!
Ł:Tylko najpierw muszę uporządkować moje sprawy z Krystianem, przecież teraz będziemy się coraz częściej spotykać, a niechcę sytuacji, w której ty będziesz się czuł nie komfortowo
O:Ja też nie chciałbym wybierać pomiędzy przyjaźnią z nim a związkiem z tobąPov Krystian
Następnego dnia obudziłem się w tym cholernym szpitalu, tak bardzo chciałem być już w domu z moim synem i móc go wreszcie przytulić, póki co jednak nie mogłem nic zrobić, żeby przyspieszyć czas. Leżałem na łóżku i myślałem jak to dalej będzie, chcę zapewnić im bezpieczeństwo, muszę też pogadać z Sandrą i poprosić ją o to, żeby zrezygnowała z pracy, ja porostu niechcę, żeby jej się coś stało. Wziąłem do ręki telefon, spojrzałem na zdjęcie, które wysłała mi Sandra, mały spał w wózku, jak zaczarowany wpatrywałem się w zdjęcie przez kilka minut do momentu gdy ktoś wszedł do sali...
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Storie breviciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule