Pov Krystian
Od wyjścia okonia minęło kilka godzin, była właśnie pora obiadowa i z tej okazji do naszego mieszkania zeszli się goście, między innymi moi rodzice, którzy wymyślili sobie ciąg dalszy świętowania ślubu. Dla mnie, to oznaczało tylko jedno, że przez kilka kolejnych godzin nie będę mógł porozmawiać z Sandrą, bardzo się o nią martwiłem, jeżeli naprawdę zadarła z Woźniakiem to mieliśmy problem.
OS:A coś ty taki dziś nabuzowany?
K:Ja? Nie, wydaje ci się tylko
OS:przecież widzę, to chodzi o tą twoją poranną rozmowę?
Sa:jaką rozmowę?, Krystian?
K:mam zły dzień, Sandra możemy porozmawiać? Sami, na osobności?
Sa:tak, chodź do pokoju - Sandra zostawiła Adasia z rodzicami, a my weszliśmy do sypialni, usiadłem na łóżku
K:Sandra, powiedz mi co Woźniak robił na naszym ślubie?
Sa:Krystian...
K:poczekaj, jeżeli masz z nim jakiś problem to mi powiedz, pomogę ci
Sa:to wszytko nie tak jak myślisz
K:Sandra, Woźniak to jest niebezpieczny gangster, jeżeli weszłaś mu w drogę, a on ci grozi to mi poprostu powiedz
Sa:powiem ci wszystko wieczorem
K:yhy wieczorem - burknąłem tylko kiedy wyszła z sypialni, nie miałem więcej ochoty siedzieć i zajmować się rozmową, dlatego zostałem w sypialni i spałem. Gdzieś koło godziny 20 Sandra przyszła do pokoju mówiąc, że mamy gościa
K:mówiłem ci przecież, że nie mam ochoty z nikim się spotykać.
Sa:chodź, to ważne!
K:Sandra, proszę cię.
Sa:miałam ci o czymś powiedzieć wieczorem, chodź - niechętnie ale wstałem, byłem jeszcze trochę zaspany, ale kiedy zobaczyłem kto siedzi przy stole, momentalnie się przebudziłem
K:Ewelina!? Czego ty tutaj kurwa chcesz?!
Sa:nie krzycz, Adaś śpi i zaraz go obudzisz
K:kim jest ten facet?!
Sa:to jest mąż Eweliny
K:w takim razie zapytam po raz ostatni co ta dz...!, co ona tutaj robi!? Nie wystarczyło ci to, że prawie rozwaliłaś mój związek?!
E:mówiłam, że to nie ma sensu... Ja przepraszam, pójdę już
K:świetnie! Zabieraj swojego kochasia i wypierdalaj! - wtedy koleś, który był z nią podszedł do mnie i chwycił mnie za kołnierz
ME:coś ci się nie pomyliło koleś!?, do kobiety mówisz!? - zachowałem resztę spokoju i zrzuciłem jego rękę z siebie, wygiąłem do tyłu opierając o ścianę
K:pojebało cię?!
Sa:Krystian puść go!
K:spierdalaj z tąd!!
E:Sandra my już pójdziemy, ja niechce wam przeszkadzać
Sa:zostań Ewelina, a ty usiądź narwańcu
K:nie będę z nią siedział przy jednym stole! Albo oni wychodzą w tej chwili, albo ja, wybieraj! - nie czekając na odpowiedź mojej żony chciałem opuścić tamto pomieszczenie, ale Sandra mnie zatrzymała, byłem zmuszony usiąść przy stole
Sa:A teraz słuchaj - jeszcze raz wstałem od stołu, ale tym razem nie chciałem już wychodzić - gdzie ty znowu idziesz?!
K:po papierosa!, zaraz wrócę. Muszę zapalić, bo chyba zwariuje - kiedy wróciłem, Sandra znowu zaczęła
Sa:Krystian posłuchaj, Ewelina jest w ciąży z Andrzejem Woźniakiem
K:z kim się bzykasz z tym masz dziecko, nie?
Sa:Krystian!...
K:no co? Źle coś powiedziałem?
Sa:jak ty nic nie rozumiesz. Andrzej chce, żeby ona usunęła ciążę, kiedy się nie zgodziła, napadł ją i pobił, a teraz już grozi - zacisnąłem pięści pod stołem
K:aha, czyli dziecko gangstera chcesz urodzić, a moje? W czym było kurwa gorsze?!
E:przepraszam, nie mogę już cofnąć czasu, ale wtedy byłam głupia i myślałam tylko o sobie, kochałam cię, a gdybym wtedy urodziła, to już zawsze przypominało by mi o tobie, chciałam tego uniknąć
K:no to teraz radź sobie sama i nie wpieprzaj w to mojej żony! - Wstałem, żeby wyjść, niechciałem dłużej rozmawiać - jeżeli jeszcze raz będziesz się kręciła koło mojej rodziny to..., a zresztą, nie mam ochoty na ciebie patrzeć
Sa:gdzie ty idziesz?!
K:Sandra, puść mnie idę się przejść, a jak wrócę to ma ich tu nie być
Sa:czyli nam nie pomożesz?
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Short Storyciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule