Pov Sandra
W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany przez nas Sylwester, od kilku dni jesteśmy w Zakopanym. Cieszę się, że wkońcu możemy spędzić więcej czasu razem z Krystianem i nie musimy się martwić pracą i całą tą jej otoczką. Siedzieliśmy własnie w pokoju i przygotowywaliśmy się do wyjścia. Niewiem dlaczego, ale wydaje mi się, że dziś jednak jest zupełnie inaczej, mój chłopak widać było, że czymś się denerwował od samego rana, miałam nadzieję, że mi się wygada i choć trochę mu przejdzie.
Sa:Krystian co się dzieje?
K:nic, co ma się dziać?
Sa:widzę przecież, że się martwisz, jeżeli chodzi o twojego ojca, to sam wiesz, że lekarz mówił, że już wszystko będzie dobrze
K:nie martwię się tym, poprostu jakoś boję się dzisiejszego dnia, jeżeli zawalę jedną rzecz to zawalę całe życie.
Sa:co?! - byłam zaskoczona jego dziwną odpowiedzią, bo co może zawalić na urlopie? Jednak nie odpowiedział mi już na pytanie, bo do naszego pokoju wszedł Olo z Majką
K:Może byście tak pukali i nie wchodzili jak do siebie. Trochę prywatności stary
O:Może skoczę po jakieś kropelki uspokajające, bo jakiś taki nerwowy jesteś?
K:zamknij się już i jak mamy iść to chodźcie, bo za chwilę nie zdążymy - wyszliśmy z hotelu i szliśmy spacerem, przez Krupówki. W pewnym momencie Krystian wyprzedził mnie o kilka kroków, stanął przede mną blokując przejście i złapał mnie za rękę, a potem uklekanął na przeciw mnie, nie wiedziałam co się dzieje patrzyłam prosto w jego oczy, najpiękniejsze oczy jakie kiedykolwiek widziałam
Sa:Krystian co ty robisz? Wstawaj głuptasie - wzrok tysiąca ludzi, również wtedy spacerujących skupił się właśnie na nas - Krystian cholera nie rób scen! Ludzie patrzą!
K:kochanie... wiesz jak bardzo się różnimy, jesteśmy jak ogień i woda ale wiesz też jak bardzo się kochamy - ciągle patrzyłam na niego, do tej pory nie zdawałam sobie sprawy co się za chwilę wydarzy - poznałaś mnie wtedy kiedy nie wyglądałem za dobrze, nie byłem wtedy tak przystojny jak teraz, byłem wtedy jednym wielkim zaschniętym strupem krwi, nie przestraszyłaś się mnie i uratowałaś mi wtedy życie, zawsze już będę ci za to wdzięczny.
Sa:Krystian...
K:poczekaj, nic nie mów. Byłaś ze mną i pomagałaś stanąć na nogi, nie zostawiłaś mnie gdy chciałem zostać sam i z własnymi problami sobie nie radziłem, nie zostawiłaś mnie mimo moich głupich i beznadziejnych zaczepek, chociaż wiem jak bardzo te słowa cię bolały, wybaczyłaś mi wszystko czego tak naprawdę nie powinnaś, bo wybaczyłaś mi wiele kłamstw i przede wszystkim zdradę, wiem, że to tak strasznie ciebie bolało, mimo tego wszystkiego siedziałaś przy mnie przez trzy miesiące, gdy nikt nie dawał mi szans, nawet mój partner, przestał wierzyć, że się obudzę to ty się nie poddałaś. Nie poszłaś do innego, chociaż mogłaś. Wiem, że jestem trudny i nie łatwo jest ze mną wytrzymać, często podejmuję złe i trudne decyzje w moim życiu. Ja chciałbym ci za to wszystko podziękować, bo wiem, że w tej robocie żaden dzień nie jest pewny. Kocham cię Sandra- sięgnął do kieszeni kurtki, a ja zaczęłam płakać, już wiedziałam o co chodzi, wkońcu wyciągnął małe pudełeczko i skierował je w moją stronę - Sandra, skarbie zostaniesz moją żoną?
Sa:nie...nieiwem...znaczy tak! Krystian tak!, wyjdę za ciebie - założyłam na palec pierścionek, który tak bardzo mi się podobał, pierścionek, który widziałyśmy razem z Majką i Natalią, spojrzałam na moją przyjaciółkę i zrozumiałam, że to było celowe zagranie z ich strony.
M:przepraszam Sandra, ale oni mnie zmusili do pomocy - Krystian wział mnie na ręce i zaczął krecic do okoła, a ludzie bili brawo, ja zdołałam wydusić z siebie jeszcze tylko kilka słów
Sa:Kocham cię, skarbie!
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Short Storyciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule