139. Ty jesteś nie możliwy

314 11 3
                                    

Pov Krystian
Następnego dnia razem z Olgierdem wstaliśmy bardzo wcześnie, poszliśmy do sklepu zrobić jakieś zakupy, a potem przygotowaliśmy śniadanie dla wszystkich. Zaraz po jego zjedzeniu wróciliśmy do Warszawy, a potem do pracy. Dziś czekała na nas masa przesłuchań praktycznie każdego z zatrzymanych. Postanowiliśmy zacząć od samego szefa
K: no to co Wojtas, już chyba nie masz wyjścia i musisz się przyznać do wszystkiego
Woj:wal się, ja nic wam nie powiem. Ma przecież prawo milczeć
O:no oczywiście, że ty masz takie prawo. Ale czy ona w czymkolwiek ci pomaga to nie byłbym taki pewien
Woj: spędziłem tyle lat w więzieniu, że  kolejne kilka nie robi na mnie wrażenia
K: tylko, że wiesz. Tym razem może być znaczenie gorzej. Jak tak dołożymy kilka słów od siebie
Woj: nadal nie robi to na mnie wrażenia. Ale kombinuj dalej, podoba mi się to
O: oj Wojtas Wojtas zaczynasz mnie już powoli wyprowadzać z równowagi i za sekundę przestanę grać dobrego policjanta
Woj: wy już dawno mnie wyprowadziliście! Serio myślicie, że ja nawet z więzienia was nie znajdę? Znajdę i zabije jak śmieci
K: tobie to grożenie już przypadkiem się nie nudzi!? Ani ja ani on się Ciebie nie boimy
Woj: to zacznijcie, mam na mieście dużo ludzi, którzy mnie szanują i zrobią dla mnie wszystko o co ich poproszę
O: Wiesz co Krycha, nam już i tak wszystkich dowodów wystarczy. Z pierdla to ty prędko nie wyjdziesz Wojtas
Woj: pierdolcie się i zacznijcie odliczać dni

Pov Olo
Po pierwszym przesłuchaniu już mieliśmy dość i chcieliśmy jechać do domu. Ale jeśli chcieliśmy zamknąć sprawę na dobre musieliśmy pogadać jeszcze z kilkoma ludźmi Wojtasa. Późnym wieczorem już kompletnie zmęczeni i wyczerpani wracaliśmy do domu
K: To ile osób zaprosiłeś na ślub?
O: tylko najbliższą rodzinę i przyjaciół
K:A garnitur masz? Jak chcesz to mogę ci polecić ten sklep gdzie ja kupowałem swój. Szyją tam świetne garniturki
O: serio krycha, skąd ty masz teraz siłę, żeby myśleć o takich pierdołach? Ja jestem padnięty, a ty mi głowę jakimś tam garniturem zawracasz
K: widzisz dobrze, że mnie masz. Przynajmniej ja myślę o tym co najpotrzebniejsze. Kościół i salę też masz umówioną?
O: dla twojej świadomości mam garnitur i nie zapomniałem o nim, a resztą zajęła się Łucja
K: ja muszę ci wieczór kawalerski zorganizować i wolne wziąść. Wszystko na mojej głowie i to na ostatnią chwilę
O: ale, żeby ten wieczór nie skończył się jak twój, co?
K: spokojna głowa ja będę twoim opiekunem i nie pozwolę, żebyś zrobił taką głupotę
O: ty jesteś niemożliwy Krystian, naprawdę - Odwiozłem go do domu, a sam wróciłem do siebie gdzie razem z Łucją dopinaliśmy ostatnie szczegóły odnośnie ślubu
Ł:Olgierd, a co z Majką? Zapraszamy ją?
O: hmm nie
Ł: wiem, że bardzo cię zraniła, ale jest twoją koleżanką z pracy, przyjaciółką
O: naprawdę chcesz ją zaprosić?
Ł: powinnyśmy, zobaczymy jeśli będzie chciała przyjść to przyjdzie
O: no to jak już ty chcesz
Ł:kocham Cię

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz