6.Zaprosić ?

454 14 2
                                    

Pov Sandra
Minęło kolejne kilka tygodni, Krystian oczywiście dwa dni po wyjściu ze szpitala wrócił do pracy. Nikomu nie dało się go przekonać, żeby posiedział jeszcze w domu. Z początku miał zajmować się tylko papierkową robotą i na komendzie pomagać Lenie, ale on nie potrafił usiedzieć na dupie i przy pierwszej sprawie pojechał z Olgierdem w teren. Wynają też nowe mieszkanie, do którego przeprowadziliśmy się tydzień temu. Jutro Wigilia, ja od dziś mam już wolne całe święta, więc postanowiłam zrobić jakieś zakupy, przygotować coś na jutrzejszy dzień, Krystian jeszcze nie wiedział, że jutrzejszą kolację spędzimy u jego babci, miałam nadzieję, że w miarę spokojnie to przyjmie i nie będzie miał nic przeciwko, że zaplanowałam to za jego plecami
Zrobiłam zakupy, spędziłam jeszcze miłe popoludnie z Majką na kawie i pogaduchach, tak się zagapiłam, że nawet nie widziałam że minęło aż tyle czasu, wróciłam wreszcie do domu i wzięłam się za przygotowanie kolacji dla Krystiana, który właśnie dzwonił, że już skończył i zaraz będzie w domu. Po kilkunastu minutach wszedł do mieszkania i od razu usiadł na kanapie, ja tylko popatrzyłam na niego i pokiwałam głową, mógłby się trochę wysilić i mi pomóc
K:cześć kochanie, jestem tak padnięty, że zaraz zasnę
Sa:zaraz będzie kolacja, umyj ręce i siadaj
K:mam lepszy pomysł, teraz ty sobie weź kąpiel, odpręż się, a ja dokończę kolację - niespodziewanie wstał z kanapy i podszedł do mnie obejmując mnie w pasie
Sa:mówiłeś że jesteś zmęczony
K:Ale kocham cię najbardziej na świecie i chcę żebyś była szczęśliwa nie możesz się przemęczać, moja kobieta nie powinna i nigdy nie będzie.
Sa:jak taki jesteś chętny do pomocy to myj rączki i wracaj do mnie, pomożesz- to był chyba jeden z naszych najlepszych wieczorów spędzonych razem, przygotowywaliśmy wspólnie kolację świetnie się przy tym bawiąc, a mój chłopak pomagał mi jak tylko mógł, nie bardzo mu to wychodziło, ale i tak byłam z niego dumna, bo on kochał jeść, ale żeby gotować to trudno było go namówić do pomocy
K:ała - zerwał się nagle i krzyknął tak głośno, że pewnie obudził wszystkich sąsiadów nie tylko na naszym piętrze ale również w całym bloku
Sa:co zrobiłeś?
K: ochlapałaś mnie kropelką gorącej wody, bolało
Sa:jaka tragedia, ale nie umarłeś co?
K:No chyba nie
Sa:mam zadzwonić po lekarza? Wiesz takie oparzenia mogą być niebezpieczne wręcz śmiertelne
K:dobry pomysł i jeszcze po policję, bo wydaje mi się, że chyba będziesz musiała ponieść karę za ten brzydki czyn, to był atak na mnie i usiłowanie zabójstwa
Sa:każdą kare przyjmę z miłą chęcią - pociągnął mnie za ręką całując w policzek, a potem wrócił do wcześniej wykonywanej czynności
Sa:kochanie? - zbliżyłam się do niego łapiąc za rękę, musiałam z nim teraz porozmawiać.
K:No?
Sa:rozmawiałam dziś rano z twoją babcią i wiesz jutro jest wigilia...
K:No wiem, ale święta nie mają dla mnie jakiegoś większego znaczenia równie dobrze mógłbym siedzieć wtedy w pracy, jak co roku - odwrócił wzrok ode mnie i przestał być już tak mily jak kilka chwil temu teraz stał się zupełnie obojętny
Sa:twoja babcia zaprosiła nas do siebie na wigilię, a ja się zgodziłam.
K:ale zapomniałaś zapytać mnie czy mam ochotę! Tak!?
Sa:myślałam, że nie będziesz miał z tym problemu?
K:ale chciałbym wiedzieć o waszych planach trochę wcześniej nie sądzisz!?
Sa:Krystian
K:przepraszam, niechciałem tak zareagować, cieszę się, że spędzimy w trójkę ten dzień, ale może lepiej byłoby u nas?
Sa:to co mam zadzwonić do niej i zaprosić ją do nas?
K: nie, dobra jakoś przeżyje, przynajmniej będzie mniej sprzątania,  teraz siadaj, ja podam wszystko do stołu -  udawał, że nic się nie stało, ale ja wiedziałam, że ten wieczór nie będzie już tak miły na jaki się zapowiadał

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz