Pov Olo
Tego dnia po przesłuchaniu zatrzymanych, którzy nie chcieli współpracować, pracę już skończyliśmy, bo jutro od samego rana mieliśmy pełne ręce roboty. Odwiozłem Krystiana do domu i sam wróciłem do siebie
O:Łucja jestem już, co na kolację?
Ł:na kolację? Sam sobie coś zrób!
O:o co ci chodzi?
Ł:przecież doskonale wiesz o co chodzi, prowadzisz jakąś sprawę i nic mi nie mówisz
O:Przepraszam ale nie mogę, zrozum mnie, choćbym chciał to nie mogę
Ł:dlaczego!? Olgierd ja się martwię, najpierw te telefony, potem strzelanina, o której też nikt nie raczył nas poinformować A teraz na dodatek dowiaduje się, że musimy się schować z Sandrą! Wyjechać w obce miejsce i ukrywać!, niewiadomo przed czym albo przed kim!
O:wystarczy już, że ja i Krystian jesteśmy w tym bagnie po uszy!, nie możemy was też na to narażać
Ł:to powiedz co to za sprawa!
O:nie mogę!, jak się wszystko skończy, to napewno ci o tym powiem, a teraz zjedzmy coś i chodźmy spać. Oboje jutro mamy ciężki dzień, ty musisz się jeszcze spakować
Ł:wiem, ale Ty dzisiaj śpisz na kanapie, chyba, że czegoś się od ciebie dowiem, przecież też w policji pracuje i wiem jak się zachować, nikomu nie powiem
O:ale narazisz tym siebie
Ł:czyli nie zamierzasz rozmawiać?
O:Łucja, proszę nie męcz mnie już, naprawdę mam dość dzisiejszego dnia, chciałem odpocząć, a nie słuchać kolejnych pretensji z twojej strony.
Ł: jak chcesz, ja więcej nalegać nie będę. Tylko, żebyś się nie zdziwił, że ta sprawa może rozwalić nasz związek - Tej nocy po raz kolejny niebmoglem spokojnie zasnąć, najpierw kłótnia z Łucją, a potem jakby tego było mało to znowu zaczęły się głuche telefony, a na dodatek Monika wezwała nas do siebie w środku nocy, to musiało być coś poważnego, bo nigdy wcześniej tak nie robiła.Pov Krystian
Kiedy wszedłem do domu, zauważyłem, że jest w nim nadzwyczajnie cicho. Poszedłem do sypialni gdzie Sandra spała
K:śpisz? - położyłem się obok niej przytulając do siebie
Sa:nie
K:Adaś gdzie?
Sa:nie bój się, jest bezpieczny u moich rodziców, chciałam trochę pomyśleć o tym wszystkim
K:A dokładnie to o czym?
Sa:o tobie, o nas. Monika poprosiła mnie, żebym wyjechała z Łucją i Adasiem, wiedziałeś o tym?
K:to dobrze, Sandra chcę żebyście byli bezpieczni
Sa:naprawdę myślisz, że jak wyjadę, to nie będę się martwić? Krystian ja będę umierać z nerwów o ciebie
K: przecież nie wyjeżdżasz na koniec świata, będziemy do siebie dzwonić, rozmawiać
Sa:o czym?! O tej sprawie, o której niechcesz mi powiedzieć?! - odwróciłem ją w swoją stronę, bo do tej pory wpatrywała się w ścianę, przytuliłem jeszcze mocniej i pocałowałem
K:to naprawdę nic takiego, zaufaj mi
Sa:nic takiego? Krystian oni w biały dzień na środku ulicy strzelali do was! I to jest nic takiego!?
K:już nie jedną trudną sprawę prowadziliśmy, pamiętasz Aleksiego? Daliśmy radę
Sa:tak, ale z tego co wiem to nie skończyło się to dobrze, bo trzy miesiące byłeś w śpiączce! I nie wiadomo było czy się wogóle obudzisz!
K:Poradzimy sobie z Olgierdem, nie ma takiej sprawy, która by mas zabiła, przecież znasz nas.
Sa:tylko, że ja nie jestem głupia i widzę ile kosztuje cię ta sprawa. Krystian ty prawie nie śpisz, nie jesz, całe dnie spędzasz w pracy, pomijając już fakt, że jesteś jednym wielkim kłębkiem nerwów. Więc nie mów mi proszę, że to nic takiego, bo widzę co się z tobą dzieje
K:wyjedziesz z Warszawy jutro? Proszę zrób to dla mnie
Sa:A mam inne wyjście? No właśnie nie mam innego wyjścia - kiedy już trochę udało mi się ją uspokoić, mój telefon ponownie zaczął dzwonić kilka razy, jak zwykle zastrzeżony numer
Sa:znowu to samo!? Naprawdę Krystian!? - około trzeciej w nocy telefon znów zadzwonił, już miałem to wyłączyć kiedy zobaczyłem na wyświetlaczu numer Olgierda
O:Krycha zbieraj się!, będę za pięć minut.
K: co się stało
O:Monika wezwała nas pilnie na komendę!
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Short Storyciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule