136. Już jestem

292 14 10
                                    

Pov Monika
Razem z policjantami z wydziału wewnętrznego, weszliśmy zaraz za atekami do środka miałam nadzieję, że chłopaki jeszcze żyją i niz złego im się nie stanie w przeciwnym razie nie wybaczę sobie, że wogóle im tą sprawę przydzieliłam, wiedziałam jacy są i że łatwo nie odpuszczą
At: policja! Na ziemię!
Woj:jeden ruch, a ich zabije!
At:odsuń się od nich! Już! - jeden z ateków musiał oddać strzał w stronę stojącego obok chłopaków Wojtasa inaczej odpalił by zapalniczkę i oni by tam zginęli

Pov Krystian
Przez ten pieprzony worek na głowie nie wiedziałem nic co dzieje się w środku. Jedynie co wiedziałem to, że wsparcie już jest i nie długo to wsytsko się skończy, pozostało tylko czekać.
Po chwili chałas już ucichł, padł tylko jeden strzał, a ja nie czułem już obecności Wojtasa obok siebie. Jeszcze dosłownie przez kilka sekund stałem w osłupieniu, a potem podeszła do nas Monika, jak dobrze wkońcu zobaczyć świat, jeden z ateków otpiął nam kajdanki i wrócił do zatrzymanych
Mo:macie szczęście, że nic wam nie jest
O:spoko, tak szybko się nas nie pozbędziesz
Mo:powinniście dostać solidny ochrzan, że wogóle mnie nie słuchacie i żeby to mi był ostatni raz
Woj:pamiętajcie, że nie jesteście nie śmiertelni, to jeszcze nie koniec
K:ty za dużo zębów masz?! W pierdlu chyba jednak jeszcze ci się przydadzą!
O:dobra spokojnie Krycha
Woj:to nie koniec, ode mnie się nie ucieka. Mam na mieście swoich ludzi, którzy gdy tylko będę chciał to was sprzątną - nie wytrzymałem podszedłem do niego i chwyciłem za kołnierz
K:jeśli myślisz, że my się przestraszymy to jesteś w błędzie, do tej pory się ciebie nie baliśmy i to się nie zmieni - puściłem go i wróciłem do szefowej
Mo:uspokój się, musicie ich przesłuchać to będziecie mieć jeszcze okazję porozmawiać
O:A ten Igor?
Mo:nim zajęli się już wewnętrzni, to nie nasza działka
O:to co? Może my skoczymy się do domu, przebierzemy się i pojedziemy po dziewczyny, a potem odrazu na komendę
Mo: dziś już dajcie spokój, spędźcie czas z dziewczynami, a przesłuchaniami zamiecie się jutro. Odpocznijcie przede wszystkim, bo ostatnie dni wszystkim dały mam mocno w kość - wyszliśmy z pomieszczenia, gdzie na zewnątrz czekali już na nas wewnętrzni i chyba mieli nam coś ważnego do powiedzenia
Wew1: cali jesteście?
K:jak widać
Wew2:dziękujemy za pomoc, gdyby nie wy, to w sprawie Stasińskiiego mielibyśmy tylko poszlaki, a nie twarde dowody
O:Robiliśmy co do nas należało, a on tylko wpadł
K:możemy już iść, spieszy nam się do rodziny.  Jutro na komendzie porozmawiamy
Wew1:pamiętajcie, że jakbyście kiedykolwiek mieli jakieś problemy to przyjdźcie do nas, razem coś zadziałamy. W ten sposób możemy wam się odwdzięczyć
O:oby nie było żadnych problemów - poszliśmy do samochodu, w domu szybko się przebraliśmy i pojechaliśmy do Sandry i Łucji. Gdy tylko otwarliśmy drzwi do drewnianego domku, mój syn podbiegł do mnie i wskoczył mi na ręce
Ad: tata!
K:jestem już

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz