10.Dotrzymać obietnicy

398 15 4
                                    

Pov Olo
Odwiozłem Sandrę do mieszkania i sam też wróciłem do domu nie chciałem już myśleć o problemach mojego partnera i teraz musiałem skupić się na moich dziewczynach, które znowu zaniedbałem. Rozmową z Krystianem postanowiłem zająć się kiedy indziej. Tylko był jeden problem, ja nie potrafiłem przestać myśleć o tym co się wydarzyło, znałem całą prawdą co tym bardziej mi nie pomagało, wiedziałem, że bardzo źle to znosił
M:co tam się stało?
O:babcia Krystiana zaprosiła na wigilię jego rodziców, a on nie był tym faktem zachwycony. Sandra zamkła go w pokoju, żeby nie szalał
M:on dalej to przeżywa?
O:jak cholera
M:spróbował chociaż z nimi porozmawiać?
O:coś ty, Majka ja mam wrażenie, że on im nigdy tego nie wybaczy.
M:Oby tylko teraz Sandra się na nim nie zawiodła i nie chciała go zostawić
O:ona go kocha, tylko jeżeli będzie tak dalej ściemniał to się źle skończy i sam się o tym przekona
M:wrócił do domu?
O:nie, pojechał na komendę.
M:nie martw się na komendzie będzie bezpieczny, a zresztą to jest miejsce w którym czuje się pewnie, ochłonie i uspokoi się
O:mam nadzieję, Zosia już śpi?
M:Tak, nie mogła się doczekać kiedy wrócisz
O:to co my też idziemy spać, czy masz inne plany
M:mam inne, ale opowiem ci w łóżku

Pov Krystian
Po powrocie na komendę, napisałem na szybko jakiś raport z tego ostatniego zgłoszenia. Długo zastanawiałem się czy pisać o nieuwadze młodego, ale zdecydowałem, że nie będę psuł mu opini już na samym stracie. Zgasiłem światła w pokoju i pojechałem do domu. Myślałem, że Sandra będzie spała, ale już w progu zobaczyłem, że ogląda coś w telewizji, usiadłem obok niej na kanapie
K:Jestem już. Dlaczego nie śpisz?
Sa:czekam na Ciebie
K:nie potrzebnie, mogłaś się zdrzemnąć
Sa:jesteś głodny? Przygrzać ci coś?
K:nie, nie jestem , jadłem coś na stacji
Sa:aha na stacji?
K:Przepraszam
Sa:herbatę ci chociaż zrobię, bo widzę, że zmarzłeś, masz strasznie zimne ręce - Sandra wstała, a ja pociągnąłem ją za rękę, usiadła na moich kolanach
K:Ufasz mi? - przez dłuższą chwilę nie uzyskałem odpowiedzi na moje pytanie, wpatrywałem się tylko w jej zaszklone oczy - kochanie?
Sa:Krystian, ja już nic niewiem. Kocham cię, ale ja nie potrafię, niechcę budować związku opartego na ciągłych kłamstwach
K:skarbie, nie powiedziałem ci nic dlatego, że ja niechcę do tego wracać. Nie miałem łatwego dzieciństwa, spróbuj mnie zrozumieć
Sa:Krystek ja to rozumiem, ale chciałabym, żebyś był ze mną szczery
K:wstydzę się mówić o moich rodzicach, starałem się zapomnieć , a ostatnio to wszystko wraca, Sandra ja myślałem...
Sa:jeżeli myślałeś, że się nie zwiąże z tobą bo miałeś trudne dzieciństwo to źle myślałeś. Ja zakochałam się w tobie, a nie w twojej przeszłości.
K:nie powinienem tak zareagować, ale nie mogłem dłużej patrzeć na nich, nie potrafiłem.
Sa:Wiem, że takie rzeczy trudno jest zapomnieć, ale można wybaczyć
K:uwierz, że nie można. Nie dam rady Sandra choćbym chciał.
Sa:Posłuchaj mnie to są twoi rodzice i jacy by nie byli należy im się szacunek i ty powinieneś ich szanować.
K:szanować? Ich ? Sandra ty ich nie znasz, nie wiesz jakimi śmieciami są?
Sa:nie możesz tak mówić, gdyby nie chcieli z tobą rozmawiać, to nie przychodzili by na kolację, a ty nie dałeś im nawet szans na wytłumaczenie
K:Jeszcze o tym porozmawiamy, a teraz chodźmy spać, jutro chciałaś jechać do twojej rodziny
Sa:jeżeli nie masz ochoty to pojedziemy innym razem
K:obiecałem Ci, że pojedziemy tam dziś i mam zamiar dotrzymać obietnicy

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz