84.Kartki papieru

339 13 3
                                    

Pov Olo
Nie miałem nic do Agnieszki, to wcale nie chodziło o to, że jej nie lubiłem i nie chciałem z nią pracować, ale z Krystianem znaliśmy się już kilka lat i od samego początku pracowaliśmy razem, a ja nie chciałem tego zmieniać, mieliśmy gorsze momenty, tak jak ten ostatni, czasami się kłóciliśmy, ale nie wyobrażałem sobie pracy z kimś innym. Zaraz za nami wyszedł też wściekły Kuba, który zdaje się nic z tego jeszcze nie rozumiał i myślał, że uda mu się nas powstrzymać, my jednak podjeliśmy już chyba ostateczną decyzję
Ku:mogę wiedzieć co wy do cholery odwalacie!?
K:my nic, poprostu w jednej sparwie mamy podobne zdanie i tyle. Chyba możemy, nie?
Ku:Dlatego chcecie rzucić robotę, którą kochacie?!
K:Tyle, że ponosimy odpowiedzialność za coś na co nie mieliśmy wpływu
O:dokładnie, to co się stało to był wypadek i każdemu mógł się przytrafić, tobie, Natali, każdemu, a Monika po tym wpadła na pomysł, że nie możemy już razem pracować, bo co niby stwarzamy zagrożenie dla siebie nawzajem!?
Ku:przecież ona tak wcale nie myśli, a wy zachowaliście się lekkomyślnie! Naprawdę chcecie odejść z tąd!? Nie szkoda wam kurwa tego wszystkiego i ludzi z którymi pracujecie!? Przyjaciół?!
K:Może i szkoda, ale ty Kuba nie rozumiesz tego, a mi się niechce ci tłumaczyć, a teraz mnie przepuścić, bo mam jeszcze ostatni raport do napisania
Ku:i co, teraz pujdziecie pracować jako ciecie na stadion lub do jakiegoś supermarketu?!
O:Bez komentarza Kuba - weszliśmy do pokoju, Krystian zabrał się za raport, ja podpisałem wypowiedzenie i mój partner chwilę później zrobił to samo. Zastanawiałem się jeszcze nad rozmową z Kubą, może faktycznie podjęliśmy zbyt pochopną decyzję, działając pod wpływem silnych emocji, mój partner póki co nie okazywał żadnych uczuć, więc sam już nie wiedziałem co on o tym wszystkim myśli. Kiedy skończył raport dopił jeszcze kawę i poszliśmy do Kruczkowskiej, przed samymi drzwiami zatrzymaliśmy się jeszcze na chwilę
K:co będzie dalej?
O:co ma być?, poradzimy sobie jakoś, mamy dwie zdrowe ręce to szybko znajdziemy coś nowego
K:bardziej chodzi mi o to, czy będziemy się umieć przyzwyczaić
O:niewiem - weszliśmy do środka gdzie czekała już na nas Kruczkowska, miała obojętny wyraz twarzy z którego nie dało się nic wyczytać
K:tutaj masz skończony raport
Mo:mhm połóż na biurku, później go przeczytam. Coś jeszcze?
O:A tutaj nasze wypowiedzenia
Mo:dobrze, sprawdzę czy wszystko się zgadza i może podpisze wam to - takiej reakcji się nie spodziewałem, myślałem, że jednak będzie się chociaż trochę starać nas zatrzymać, ale jak widać nie miała takiego zamiaru - dajcie mi jeszcze 5 minut, jak was zawołam to zdacie broń i odznakę, a teraz już uciekajcie
K:Długo ci to zajmie?Nie ukrywam, że spieszy mi się trochę
Mo:mówiłam, że 5 minut, zacznijcie wkońcu słuchać! - odwróciliśmy się do drzwi i podeszliśmy do nich, jednak kiedy chwyciłem za klamkę chcąc je otworzyć, spojrzeliśmy na siebie, bo usłyszeliśmy dźwięk drącej się kartki papieru...

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz