Pov Krystian
Rano wszyscy na polecenie Zarebskiego zjawiliśmy się na komendzie. Nikt z nas nie miał pojęcia o co mogło mu chodzić, a mimo tego że było już kilka minut po dziewiątej on kazał nam jeszcze poczekać, wyszedłem więc z Kubą na papierosa przed komendę, to był doskonały moment, żebyśmy mogli pogadać.
K:jak Natalia się czuje?
Ku:dobrze to już końcówka czwartego miesiąca, więc nie długo mała będzie z nami, ja już nie mogę się doczekać
K:cieszysz się?
Ku:A ty byś się krycha nie cieszył? kobieta za którą uganiałem się od kiedy ją poznałem ma urodzić mi dziecko to jest niesamowite uczucie kiedyś sam się przekonasz
K:ale nie wolałbyś żeby przestała już ganiać za bandziorami?
Ku:chciałbym, ale wspomnij o tym Natali to się przekonasz dlaczego niechcę jej namawiać.
K:wolę nie ryzykować
Ku:Tak wogóle to słyszałem że chcesz się Sandrze oświadczyć
K:tak, ale Kuba ja się tak stresuje, a dodatkowo Sandra mi tego nie ulatwia cały czas myśli że ją okłamuje i się obraża. Boję się, że się nie zgodzi
Ku:no ale prawdą też jest, że gdybyś był z nią szczery to nie miałaby podejrzeń
K:wiem żałuję tego, że ją zdradziłem, żałuję, że ją okłamywałem i wiem że byłem głupi, ale czasu nie cofnę
Ku:wiem, rozumiem cię, musisz z nią porozmawiać jeszcze raz tak szczerze, ona cie kocha i napewno jest w stanie jeszcze raz ci bezgranicznie zaufać
K:zresztą wiesz jaki miałem wtedy trudny okres, o mały włos nie wyleciałem z roboty, przez swoją głupotę - Kuba przerwał mi, bo zwrócił uwagę na kobietę, którą stała nie daleko i od dłuższej chwili się nam przyglądała, na początku obaj myśleliśmy, że chce coś zgłosić, ale grubo się pomyliliśmy
Ku:Przepraszam, potrzebuje pani pomocy?
Kob:nie trzeba poradzę sobie sama
Ku:może jednak pomocna dłoń się przyda
K:chyba, że innej pomocy potrzeba, ale przykro nam tu jest komenda policji i my takiej pomocy nie oferujemy, niestety - wysoka blondynka około czterdziestki weszła po schodach i podeszła bliżej do nas
Kob:Jestem dorosła i potrafię sobie poradzić, bez łaski
Ku:ale...
K:daj spokój Kuba przecież widać, że to nie zależna kobieta, byle tylko za pół godziny nie płakała w rękaw, że ktoś ja skrzywdził, panią niezależną
Ku:Krycha daj już sobie spokój
Kob:pracujecie tutaj?
K:nie widać - wskazałem palcem na odznakę wiszącą na mojej szyi
Kob:to lepiej oszczędź sobie tych głupich komentarzy dzieciaku
K;dzieciaku?
Kob:ty sobie chyba nie zdajesz jeszcze sprawy z kim rozmawiasz, ale już nie dlugo rozwieję twoje wątpliwości
K:proszę próbować - kobieta odwróciła się na pięcie i weszła na komendę, my skończyliśmy papierosa i też weszliśmy do środka, gdzie od razu skierowaliśmy swoje kroki do gabinetu naczelnika nie spodziewałem się tego co tam zobaczyłem
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Short Storyciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule