161. To nie jest twoja wina

247 12 4
                                    

Pov Sandra
Krystian denerwował mnie coraz bardziej, siedział jak ostatni kretyn przy stole nie jadł ani nawet nie raczył się odezwać, miałam już go dość i musiałam coś z nim zrobić, bo inaczej ja zaraz  wyjdę z siebie
Sa: A ty co nie będziesz jadł?
K: Nie jestem głodny i nie mam ochoty
Sa: to ją znajdź, jest niedziela ja ci tylko o tym grzecznie przypominam
K: i co z tego?
Sa: a to z tego, że może spędziłbyś trochę czasu z rodziną przy stole, a nie wiecznie nie ma cię w domu
K: Ja pracuje w przeciwieństwie do ciebie!
Sa: aha, czyli teraz będziesz mi wypominał że siedzę w domu
K: a nie taka jest prawda?! Siedzisz w domu, nic nie robisz tylko ciągle masz pretensje! Bo to jest źle, tamto jest źle!
Sa: Uważaj, bo za chwilę powiesz o jedno słowo za dużo
K: Cały czas tylko za późno wróciłeś!, za dużo wypiłeś, a ja sobie wypruwam żyły w robocie, żebyście wszystko mieli, ale ty zawsze masz to w dupie!
Ad: mamo...
Sa: Co Adaś?
Ad: Nie kłóćcie się, proszę
Sa: Zjadłeś już?
Ad: Tak
Sa: to leć do pokoju, ja zaraz zadzwonię do babci to pojedziesz dzisiaj do niej, chcesz?
Ad: Ale nie będziecie się już kłócić?
Sa: Nie, już nie będziemy
K: Najpierw gadasz o spędzeniu czasu razem, a teraz sama wysyłasz młodego do twojej matki, zastanów się czego ty tak właściwie chcesz!?
Sa: a co chcesz, żeby Adaś słuchał jak się drzesz?
K: Ja się nie drę! Mówię spokojnie
Sa: Nie kompromituj się już, tylko sprzątanij stół
K: a ty znowu pójdziesz leżeć przed telewizorem!? Nic nie robisz, Adaś chodzi do przedszkola, a ty siedzisz całymi dniami i zawsze to samo, ale mnie się wiecznie czepiasz! - niewiem czemu ale zabolały mnie jego ostatnie słowa, cały czas starałam się, żeby on i Adaś mieli jak najlepiej, a on potrafi tylko widzieć czubek własnego nosa. Wstałam od stołu i tak, żeby nie zauważył otarłam łzę, zbiebrając naczynia ze stołu
K: Teraz będziesz wielce obrażona!?
Sa: Siedź i nie przeszkadzaj sobie, przecież ja nic nie robię, to jedne naczynia są dla mnie bez znaczenia
K: O 15 są poprawiny u Olgierda
Sa: My z Adasiem nie idziemy, a ty rób co chcesz!
K: Sandra...
Sa: Powiedziałam jak chcesz to możesz iść, ja zadzwonię do Łucji i przeproszę  ich, że mnie nie ma
K: dlaczego taka jesteś? Co ja ci zrobiłem?
Sa: nic, to nie jest twoja wina, a tylko i wyłącznie moja. Adaś jesteś już gotowy? To chodź jedziemy do babci
K: Sandra pogadaj ze mną...
Sa: spieszy nam się, jak wrócę to dokończę sprzątanie żebyś ty się za bardzo nie przemęczył
K: Sandra przepraszam... - Nie chciałam go słuchać, odwiozłam Adasia do moich rodziców i wróciłam do domu, Krystiana jednak już nie było. Umyłam naczynia, które zostały ze  śniadania i pozbierałam zabawki syna rozwalone po podłodze. Teraz kiedy zostałam sama, to słyszałam jak echo każde jego słowo, z każdą sekundą bolały bardziej. Kochałam go, ale dziś zdecydowanie przesadził...

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz