Pov Olo
Cztery dni później przyjechałem po Krystiana, widziałem jak bardzo bym już tym wszystkim zmęczony. Z jednej strony strach o Sandrę, z drugiej musiał pogodzić pracę z opieką nad dzieckiem
- Olo, młodego musimy do przedszkola podrzucić
- Krycha, ja niechcę nic mówić, ale może wziąłbyś sobie wolne i odpoczął trochę
- Nie mogę, jest to śledztwo i musimy to zamknąć, a pozatym o 12 muszę Adasia odebrać z przedszkola i chyba podrzucić go do moich rodziców, potem wrócić do pracy
- Idź się chłopie połóż i wyśpij wreszcie, śledztwo zamknę z Majką, a Łucja ma dziś wolne to popołudniu zajmie się Adasiem
- Mam siedzieć w domu i myśleć!? Przecież i tak nie zasnę z myślą, że niewiem co się dzieje z moją żoną!
- Krycha...
- chcesz mi pomóc? To zawieziemy go do przedszkola, a potem sprawdzimy szpital na Mokotowie
- Ale zaraz po tym wracasz do domu się położyć, a my z Łucją odbierzemy Adasia z przedszkola
- Dzięki stary - Tak jak się umawialiśmy odwieźliśmy Adasia i pojechaliśmy do jednego ze szpitali w Warszawie, na recepcji zaczepiła nas pielęgniarka
- Mogę w czymś pomóc?
- Szukamy mojej żony, Sandry Górskiej?
- a tak, ale przykro mi nie mogę nic panom powiedzieć
- Jak to!? To jest moja żona!
- Spokojnie Krystian
- Tak jak mówię żona zabroniła udzieliać informacji
- Do cholery jasnej chce wiedzieć co się dzieje z moją żoną! Chyba kurwa mam prawo wiedzieć!
- Ale mnie obowiązują pewne procedury
- Gdzie jest moja żona!?
- Niech się Pan uspokoi, bo będę musiała wezwać ochronę
- dobra Krucha chodź, wyjdźmy z tąd
- Nie!, dopóki się nie dowiem gdzie jest Sandra
- Nie rób awantur, chodź - wyszliśmy na korytarz, Krystian odrazu usiadł na krześle, widziałem jak ta cała sytuacja już go przytłaczała, spuścił tylko głowę i ślepo patrzył w podłogę
- Olgierd co ja mam jeszcze zrobić?
- Nie maż się tylko chodź, jedziemy na komendę, tam swoimi sposobami ją znajdziemy - Krystian wstał, ale nagle zesłabł tak, że musiał spowrotem usiąść
- Ej co jest Krycha?! Popatrz się na mnie...
- Co się stało? - zapytał jakiś lekarz przechodząc akurat obok nas - zapraszam za mną na salę, zrobimy badania
- Nie, ja muszę szukać moją żonę...
- Krycha idź, ja znajdę Sandrę
- Da pan radę przejść kawałek sam?
- Yhy, chyba tak
- Poczekam tutaj chwilę jak będziecie wiedzieć co z nim
- Olo nie, jedź na komendę... znajdź ją proszę... - przez następne dwie godziny czekałem jednak w szpitalu na jakieś informacje od lekarza, kiedy zauważyłem, że wszedł do sali postanowiłem przysłuchać się rozmowie
- wyniki nie są złe, prawdopodobnie to zwykłe zmęczenie
- Mogę już wracać do domu,
- Spokojnie, jeszcze kilka godzin na obserwacji, parę kroplówek i wypuścimy Pana
- ja muszę syna z przedszkola odebrać
- Krystian odpoczywaj, ja zadzwonię do Łucji to go odbierze
- znalazłeś Sandrę?
- zaraz jadę na komendę i wszystko sprawdzę, spokojnie już nie myśl tyle o tym, tylko teraz skup się na sobie - pojechałem na komendę, w między czasie zadzwoniłem do Łucji
- No cześć kochanie, w domu jesteś?
- Tak, coś się stało?
- odebrałabyś Adasia z przedszkola?
- A Krystian nie może?
- Nie, nie może!, ja muszę przeglądnąć całą bazę i dowiedzieć się w którym Sandra jest szpitalu
- Co chcesz zrobić?
- przejrzę bazy, jeżeli jest w jakimś szpitalu to wyskoczy gdzieś
- Nie rób tego! Odbiorę Adasia, a ty przyjedź do mieszkania moich rodziców
- Po co?
- tam się wszystkiego dowiesz...
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Short Storyciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule