Pov Olo
Wieczorem w nowej siedzibie grupy zebrali się już prawie wszyscy. Razem z Krystianem wiedzieliśmy, że to jest ten moment i musimy działać
K:wchodzimy?
O:dzwoń do Moniki niech wysyła tutaj ateków - Krystian wziął telefon i włączył głośnomówiący, położył telefon obok i chwilę później odezwała się nasz szefowa
O:Monika wszyscy się już zebrali, mg będziemy tam wychodzić
Mo:czekajcie, ja wysyłam wam wsparcie i też tam jadę
K:daj nam grupę ateków, będą potrzebni
Mo:jasne, ale wy póki co nie idźcie tam sami. Chcę was zostać na miejscu
O: zbadamy tylko sytuację w środku i resztę roboty zostawimy czarnym
Mo: Tylko błagam was uważajcie
K: ma się rozumieć - mieliśmy już ubrane kamizelki i weszliśmy do środka. Wzrok wszystkich gangsterów skupił się na nas
K:czekacie na nas?
Ga1:czego wy tutaj chcecie?
K:Igor nie przedstawisz nas kolegom?
Ig:przecież ja z wami nigdy nie rozmawiałem
K:Jak nie? Ten koleś w kącie może potwierdzić, widział nas przecież razem
Ig: nie wierzcie im! Ja nie mam z tym nic wspólnego!
O:przecież sam mówiłeś, że nas zapraszasz, dałeś nowy adres meliny tylko po to, żebyśmy do wydziału wewnętrznego nie poszli
Ga2: to prawda Igor!? Ściągnąłeś ich tutaj
Ga1:musimy do szefa zadzwonić
Ga2:Nie! Rozjebmy ich tutaj! Wojtas nam za to zapłaci, a potem powiemy o Igorze, też go sprzątnie!
Ig: Ja im nic nie mówiłem!, oni musieli nas śledzić!
Ga1:zamknij się już Igor! Wiesz jaką karę płaci się za zdradę szefa
Ga2: A wy przypnijcie się kajdankami do rury! Już! - no dobra, muszę przyznać, że wpadliśmy w zasadzkę, nie przewidzieliśmy, że Okoń mówił prawdę i teraz oni za nasze głowy dostaną kasę. Teraz wydawało się pewne, że wykorzystają moment, miałem tylko nadzieję, że atecy są już blisko. Bo w przeciwnym razie zawalimy po całej linii. Zrobiliśmy jednak co kazali przykuliśmy się do rury pod parapetem, przez sekundę spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy, to mogły być nasze ostatnie minuty. Założyli nam worki na głowę, a potem poczułem, że czymś mnie oblali, potem tylko zapach benzyny, robiło się coraz bardziej poważnie.Pov Monika
Kiedy razem ze wsparciem przyjechaliśmy w miejsce podane przez chłopaków, odrazu zauważyłam ich samochód, ich jednak nie było w środku. Wściekłam się, bo znowu zrobili coś wbrew moim rozkazom. Zaczęłam się bać.
Mo: ja ich zabije! Mieli czekać!
Wew1:może coś się stało, albo ich zaskoczyło
Mo:niewiem jedno jest pewne, pożałują tego!
Wew2:jaki mamy plan?
At1:Zostajecie tutaj! My ogarniemy wszystko w środku i was zawołamy
Mo:widzieliście ich? Żyją?
At1:tak. Ej cisza, ktoś przyjechał
Wew1:to jest ten Wojtas
Mo:wchodzicie zaraz za nim, on nie może zobaczyć chłopaków. Zabije ich odrazu
At1:jasne, do roboty!
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Kurzgeschichtenciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule