151.Rozmawiał ze mną

335 13 3
                                    

Pov Olo
Następnego dnia jak tylko wstaliśmy razem z Łucją pojechaliśmy po Sandrę i razem z nią i Adasiem pojechaliśmy na komendę, gdzie chyba już do każdego dotarło co się stało i wszyscy byli w złych humorach
Sa: Może Lena zajmie się Adasiem, a my pójdziemy do Krystiana
Ł: Sandra, to nie jest dobry pomysł. Danka musiała zrobić sekcję zwłok i wyciągnąć kule
Sa: nie rozumiecie, że ja chcę go zobaczyć! Proszę!
O: dobra, pójdziemy tam, ale obiecaj mi, że będziesz spokojna
Sa: obiecuję
O: Młody chodź, pójdziemy do cioci Leny, pobawicie się razem, co?
Ad: ja chce iść do taty
O: Adaś, tam nie mogą wchodzić małe dzieci, wiesz?
Ad: do taty!
O: co robimy?
Sa: synek, przecież lubisz Lenę. Ja zaraz do ciebie wrócę
Ad: chce do taty! Tata! Tata! - nie mieliśmy wyjścia i musieliśmy go wziąść ze sobą bo za chwilę tym swoim krzykiem postawi na nogi całą komendę. Weszliśmy do budynku medycyny sądowej gdzie pracowała Danka, odrazu jak nas zobaczyła wyszła nam do drzwi
D: zwariowaliście!? Z dzieckiem tu przychodzicie!?
Sa: Proszę puść mnie na chwilę do niego
D: jesteś pewna? Sandra mi też nie jest łatwo przy tym pracować, bo Krystian był moim przyjacielem
Sa: błagam, chcę go zobaczyć, choć przez moment
D: chodźcie - weszliśmy do pokoju gdzie był Krystian, ten widok mnie przeraził, był blady jak ściana, tak bardzo chciałem, żeby już się obudził. Sandra podbiegła do niego, dotykając jego dłoni
Sa: proszę Krystian obudź się! Błagam cię nie możesz nas zostawić! Krystian proszę - usiadła obok niego kładąc głowę na jego klatce piersiowej - Kocham cię,  tak bardzo cię kocham. Jesteś najważniejszy! Proszę wróć do nas! - wtedy też Adaś wyrwał się Łucji podbiegając do niej i mocno się w nią wtulając
Ad: tato wstawaj!
D: Łucja, Olgierd chodźcie na chwilę i ich zostawcie
O: masz rację, to chyba dobry pomysł - wyszliśmy na korytarz i patrzyliśmy przez szybę, co się dzieje w środku, ja jednak ciągle odwracałem wzrok, nie mogłem już dłużej na to patrzeć
D: Biedna Sandra,  naprawdę jej współczuję. Tak naprawdę dopiero nie dawno zaczęło im się układać
O: Danka, myślisz, że gdybym zareagował wcześniej to mógłbym coś jeszcze zrobić? On mógłby żyć?
D: Olgierd on nie miał szans, dostał prosto w serce zmarł w ciągu kilku sekund i jedyne co mogło go uchronić to żeby do strzału wogóle nie doszło
O: ale przecież na chwilę odzyskał przytomność, rozmawiał ze mną
D: to było w przypływie szoku, miał ci coś ważnego do powiedzenia. Olo, nie mogłeś nic zrobić - po tym wszystkim razem z Łucja zabraliśmy Sandrę i Adasia do siebie niechcieliśmy żeby byli sami

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz