Pov Sandra
Krystian obiecał, że przyjedzie na komendę. Z jednej strony strasznie się cieszyłam, bo wstanie z łóżka i choć na chwilę zajmie głowę pracą przyda mu się chwilę odetchnąć od tego wszystkiego. Niewiedzieliśmy jednak, że ci z biura wewnętrznego od samego rana są na komendzie i sparawdzają dokumenty. Robiąc kawę spotkałam się z Majką, chciała porozmawiać, ale ja chyba nie miałam ochoty na rozmowę, miałam poważniejsze sprawy na głowie.
M:Sandra możemy chwilę pogadać?
Sa:nie mam czasu - chciałam już odejść kiedy chwyciła mnie za rękę
M:proszę, to jest dla mnie naprawdę bardzo ważne.
Sa:ja myślałam, że my się przyjaźnimy, a ty mnie zraniłaś, twoje słowa naprawdę mnie bardzo zabolały
M:Wiem i przepraszam, ale Krystian...
Sa:nie mów nic o Krystianie - powiedziałam już trochę ciszej tak aby nie było szans, żeby ktoś usłyszał - nie rozmawiajmy teraz o nim, bo jeszcze ktoś nie potrzebnie usłyszy. Wewnętrzni są ciągle na komendzie.
M:Jak on się wogóle trzyma?
Sa:źle, niechce wogóle funkcjonować, bierze coś i śpi całymi dniami.
M:Mogę wam jakoś pomóc?
Sa:nie, mamy już wystarczającą pomoc ze strony Łucji i Olgierda, zresztą całej komendy.
M:czyli już nie jestem ci wogóle potrzebna, teraz przyjaźnisz się z Łucją?
Sa:Przepraszam, to nie powinno tak zabrzmieć.
M:Sandra może poszłybyśmy gdzieś na kawę po pracy... tak jak dawniej.
Sa:dam ci jeszcze odpowiedź narazie muszę już iść, bo Krystian zaraz przyjedzie, chcemy go z Olgierdem wyciągnąć choć na chwilę z domu, żeby przestał o tym myśleć
M:będę czekać na wiadomość, ale pamiętaj, że jak czegoś będziesz potrzebować to masz mój numer - weszłam do pokoju i położyłam przed Olgierdem jego kawę
O:co się stało?
Sa:rozmawiałam z Majką, chciała mnie przeprosić i spotkać się po pracy.
O:co zamierzasz?
Sa:A co ty byś zrobił na moim miejscu?
O: zrób co uważasz za słuszne. Jeśli chcesz to się z nią spotkaj
Sa:Krystian się odzywał?
O:tak będzie za 5 minut, a ci dalej tutaj chodzą?
Sa:yhy, przez cały czas. Jak rozmawiałam z Majką miałam wrażenie, że podsłuchują nas.
O:Pewnie chcą jeszcze nas wciągnąć w tą grę, idioci myślą, że powiemy coś na nie korzyść Krystiana - zamarliśmy gdy drzwi się otwarły i weszło do środka tych dwóch.
Le:Słyszeliśmy, że Pan Górski będzie dziś na komendzie, to prawda?
Sa:może tak najpierw dzień dobry wypadałoby powiedzieć
O:Sandra daj spokój, właśnie powinien wchodzić na komendę, mam go zawołać?
Le:nie, my po niego pójdziemy
Ol:proszę się już nie martwić, będzie dobrze - zaskoczyły nas słowa faceta, uśmiechnął się chyba pierwszy raz i wyszedł za swoim kolegą. Dało nam to jakiś promyk nadzieji, że problemy Krystiana właśnie się kończąPov Krystian
Przed pójściem do pracy rozmawiałem jeszcze z Zarębskim, który też próbował mnie pocieszać, wiedziałem, że jego telefon to robota Olgierda. Wszedłem na komendę i odrazu zaczepił mnie jakiś facet, nie mogłem sobie przypomnieć skąd go znam
Kar:przepraszam? Pan Krystian Górski?
K:tak, w czymś mogę pomóc?
Kar:nazywam się Karol Pol, to pan uratował moja rodzinę?
K:to jest mój praca
Kar:Chciałbym Panu podziękować. Gdyby nie pan nie miałbym do kogo wrócić. Wiem, że ma Pan przez to problemy, mam znajomości w wydziale spraw wewnętrznych pogadam z nimi
K:mówiłem już, że taka jest moja praca. Proszę, żeby Pan już nie mieszał i z nikim nie rozmawiał.
Kar: w takim razie proszę to przyjąć w ramach podziękowania, jeżeli niechce pan pomocy, to tylko tak mogę się odwdzięczyć - gość wysunął w moim kierunku dłoń, wpychając mi do kieszeni duży plik pieniędzy. Przez chwilę stanąłem jak zaczarowany, nie wiedząc co on robi i jak powinienem zareagować - niech pan bierze dopóki nikt nie patrzy.
CZYTASZ
Razem Aż po grób. cz 2 .
Short Storyciąg dalszy pierwszej części opowieści o tym samym tytule