94.Kolacja? kwiaty?

321 12 3
                                    

Pov Sandra
Krystian mówił, że wróci dziś wcześniej  ale nigdy nie spodziewałabym się, że będzie to aż tak szybko. Nie wszedł odrazu do salonu, dopiero po chwili zaszedł mnie od tyłu i zasłonił opaską oczy  przez chwilę poczułam się niepewnie
Sa:Krystian ty się dobrze czujesz? Ej co ty robisz!?
K:Poczekaj tutaj chwilę i mi zaufaj, tylko błagam nie podglądaj!
Sa:co ty kombinujesz?
K:no proszę, nie podglądaj.
Sa:no już już nie będę - zoorienietowałam się, że nie ma go już w pomieszczeniu, przez chwilę nie czułam już jego obecności i zastanawiałam się co on znowu wyprawia, byle nie wpadł tylko na jakiś głupi pomysł
K:wstawaj i złap się mnie za rękę
Sa:gdzie ty mnie prowadzisz?
K:posiedzisz z Adasiem w pokoju, możesz się chwilę zdrzemnąć
Sa:Krystian...
K:ciii nic nie mów. Daj mi tylko chwilę,  obiecuję, że cię nie zawiodę.
Sa:ja niewiem co ty kombinujesz, ale coraz mniej mi się to podoba. Czuję się nie pewnie nic nie widząc
K:zaufaj mi - pocałował mnie, a potem zamknął drzwi od pokoju. Adaś spał, a ja nie mogąc narazie wyjść z pokoju wzięłam do ręki jakąś książkę, Krystian nadal nie wracał i szczerze to miałam ochotę zobaczyć co on wyprawia, ale obiecałam mu, że nie będę podglądać. Do pokoju wszedł po godzinie i znów zawiązał mi oczy i gdzieś zaczął prowadzić
K:chodź
Sa:Jezu, ja cię zabije kiedyś
K:nie planuj zbrodni tylko uważaj pod nogi, bo za chwilę się przewrócisz - zaprowadził mnie chyba do salonu i posadził na krześle, a potem tylko ściągnął opaskę, to co zobaczyłam przerosło moje najśmielsze oczekiwania. On przecież nie potrafił gotować.
Sa:Kolacja?, kwiaty? No to mów co przeskrobałeś tym razem?
K:czy musiałem coś źle zrobić, żeby móc uszczęśliwić swoją żonę?
Sa:Krystian, ale ty mi jeszcze nigdy nie dałeś kwiatów
K:oj przepraszam, z tym się nie zgodzę! Dałem ci kwiaty i to dwa razy, powtarzam dwa
Sa:taa? To powiedz cwaniaczku kiedy?
K:pierwszy raz jak się oświadczałem, a drugi raz... na ślubie
Sa:głupek z ciebie jest - zaczęłam jeść przygotowaną przez Krystiana kolację i muszę przyznać, że bardzo mi smakowała, ale ciągle zastanawiałam się co go do tego skłoniło - to co dowiem się czemu zawdzięczam tą kolację i kwiaty?
K:Powiedzmy, że w ostatnim czasie byłem kretynem, poświęciłem wam za mało czasu i teraz chcę to naprawić
Sa:aha i myślisz,  że kolacja nam to wszystko wynagrodzi? Zresztą i tak jutro znowu pójdziesz do pracy i tyle z tego naszego wspólnego czasu
K:Do końca tygodnia mam wolne
Sa:naprawdę!? - prawie podskoczyłam ze szczęścia, nareszcie znów miałam go tylko dla siebie. Po kolacji wzięliśmy wspólną kąpiel, a potem położyliśmy się, wtuleni w siebie.
K:co ty na to, żeby Adaś poszedł na jedną noc do moich rodziców, a my w tym czasie postaramy się o córeczkę?
Sa:ty mówisz poważnie? Krystian nie zrozum mnie źle, ale ja narazie chciałam wrócić do pracy, na drugie dziecko przyjdzie jeszcze czas, pozatym Adaś jest jeszcze mały.
K:ale to idealny moment, nie byłoby dużej różnicy wieku między nimi
Sa:Krystian... - widziałam, że zrobiło mu się trochę smutno, niechciałam go ranić, ale ja nie byłam narazie gotowa na drugie dziecko - nie gniewaj się kochanie
K:nie gniewam się. Kocham was i jeśli nie jesteś jeszcze gotowa to ja to rozumiem
Sa:Adaś się obudził, puść mnie to pójdę do niego
K:śpij, ja pójdę

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz