41.Mogę przyjechać do Ciebie?

358 14 3
                                    

Pov Krystian
Wróciłem do domu, a Sandra znowu siedziała na łóżku, tym razem jednak była strasznie blada i ewidentnie, źle się czuła
K:Sandra kochanie co się stało?
Sa:nic, źle się poczułam
K:daj mi 5 minut przebiorę się tylko i jedziemy do szpitala
Sa:Skarbie naprawdę to tylko zwykle zatrucie, poprostu zjadłam coś nie świeżego
K:przecież widzę, że to nie tylko zwykłe zatrucie, jedziemy do lekarza!
Sa:Krystian proszę nic mi nie jest
K:kochanie, pojedziemy do lekarza da ci jakieś leki i lepiej się poczujesz, zobaczysz.
Sa:no dobra, jak tak ci na tym zależy to pojadę
K:to dobrze,  wstawaj. Gdzie są klucze od samochodu?!
Sa:Krystian spokojnie - zacząłem panikować, Sandra źle się czuła, a ja nie mogłem znaleźć kluczy od samochodu żeby pojechać do tego szpitala
K:Sandra widziałaś gdzieś klucze? Jak się czujesz!?
Sa:już lepiej uspokój się.
K:dobra mam je, dasz radę zejść po schodach?
Sa:Krystian cholera nic mi nie jest, przestań panikować - wkońcu znalazłem te klucze i mogliśmy pojechać do lekarza, miałem nadzieję, że to nic poważnego. Oczywiście jak to w szpitalach trzeba było czekać dosyć długo jak jakiś pseudo lekarz raczy się ruszyć i zająć pacjentami
K:Kurwa pomoże nam ktoś, moja dziewczyna źle się czuje! Niech ktoś się wkońcu ruszy!
Rec:proszę się uspokoić i poczekać cierpliwie, lekarz nie długo zbada pana dziewczynę
Sa:Krystian siadaj proszę
K:oni tu wogóle nie pomagają, chodźmy  z tąd pojedziemy do prywatnej przychodni.
Sa:Skarbie usiądź już, naprawdę czuje się coraz lepiej - po dwóch godzinach lekarz zawołał Sandrę, a mi niestety nie pozwolił wejść z nią do sali
Lek: pan musi tutaj zostać!
K:to jest moja narzeczona, ja muszę tam pójść razem z nią
Lek:proszę zostać na korytarzu, jak skończę badanie to zawołałam pana - byłem wściekły chciałem być tam razem z nią, bałem sie że to coś poważnego i coś jej grozi, sięgnąłem do kieszeni po telefon, chciałem zadzwonić do Olgierda żeby przyjechał tutaj, ale najwyraźniej zostawiłem telefon w domu. Mijały kolejne minuty, a ja nadal nic nie wiedziałem o Sandrze i jej stanie zdrowia.
Lek:zapraszam, narzeczona ma coś panu ważnego do powiedzenia - wszedłem do sali i usiadłem na krześle obok jej łóżka- to ja pójdę przygotuję kartę i może pani wracać do domu.
K:jak możesz wracać do domu!?, oni napewno wszystko sprawdzili dokładnie?, nic ci nie jest?
Sa:Krystian... Bo ja jestem w ciąży
K:co?
Sa:przepraszam ja wiem, ja niechciałam, wiem, że to jest za wcześnie
K:Sandra co ty gadasz!? kocham was!
Sa:naprawdę?
K:tak, co ty myślałaś głuptasie?
Sa:bo ja się boję, że my sobie nie poradzimy. Krystian my się ciągle  mijamy, ciebie nie ma ciągle w domu, cały czas jesteś w pracy
K:przysięgam, że teraz to wszystko się zmieni, zadbam o was, obiecuję!
Sa:kocham Cię

Pov Olo
Byłem zły na Krystiana, postanowiłem wrócić do domu, kupiłem wino i chciałem spędzić miły wieczór z Majką, nie sądziłem, że to będzie najgorszy wieczór od dawna. Wszedłem do mieszkania, cieszyłem się, że wreszcie odpocznę i zapomnę o sytuacji z Krystianem.
O:Kochanie jestem już!, napijemy się wina!? - jednak nikt mi nie odpowiedział na moje pytanie, wszedłem więc do sypialni, byłem pewien, że Majka zmęczona zasnęła, ale zastałem ją w łóżku z jej byłym mężem, w tamtym momencie nie chciałem dłużej na nią patrzeć i przerywać im zabawy, wybiegłem z mieszkania próbując dodzwonić się do Krychy, chciałem żeby się ze mną spotkał i porozmawiał, do tego momentu gdy mieliśmy trudną sytuację mogliśmy liczyć na siebie, ale on nie odbierał pewnie dobrze bawił się z Adamem i nie miał czasu nawet podnieść telefonu.
Wziąłem go jeszcze raz do ręki i wybrałem tym razem inny numer, gdy usłyszałem głos w słuchawce przez chwilę się zawahałem, ale już kilka sekund później mi przeszło.
O:cześć, przepraszam, że dzwonię tak późno, ale mogę przyjechać do ciebie?

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz