54.Niewiem czy mogę ci wierzyć

382 13 2
                                    

Pov Olo
Następnego dnia od razu po przebudzeniu, spojrzałem na śpiącą obok mnie Łucję, pocałowałem ją, a potem od razu pojechałem do szpitala. Pod salą Krystiana na korytarzu zobaczyłem jego rodziców, mimo tego, że ich stosunki się poprawiły to byłem zdziwiony ich obecnością tam.
O:dzień dobry, co państwo tutaj robią?
MK:przyszliśmy go odwiedzić, ale nikt nas nie wpuszcza do niego
O:to jest OIOM, więc nic dziwnego, długo już tutaj jesteście?
OK:przyszliśmy wczoraj wieczorem i od tamtego czasu siedzimy tutaj, a dalej nic niewiemy
O:Powinni Państwo jechać do domu odpocząć, jak tylko coś się zmieni to ja zadzwonię
MK:tak nie dawno go odzyskaliśmy, a teraz znowu możemy go stracić
O:nie rozumiem, rozmawiała pani z lekarzem?
MK:nie, nie rozmawiałam
OK:Może mi pan coś obiecać?
O:Ja? Mogę spróbować
OK:niech mi pan obieca, że ten co mu to zrobił już nigdy nie wyjdzie z więzienia
O:powiem tylko tyle, że nasz wydział zrobi wszystko, żeby poszedł na długie lata do więzienia
OK:gdybym tylko mógł się z nim spotkać, to zrobiłbym mu to samo co on Krystianowi, albo nawet bym go do piachu wysłał
O:ja wiem, że to jest dla was trudne, ale naprawdę niech mi pan uwierzy, że zemsta nie jest najlepszym rozwiązaniem, niech pan sam zobaczy do czego to doprowadziło, bo Krystian jest tutaj właśnie przez zemstę
OK:ale...
O:Ja też chciałem tam na miejscu zrobić coś głupiego, ale w porę się powstrzymałem, bo to nic by nie zmieniło
MK:możemy zobaczyć naszego wnuka?
O:tak już tam pójdziemy, tylko jeszcze pogadam z lekarzem

Pov Sandra
Ciągle niewiedziałam co się dzieje z Krystianem, niby był już w szpitalu bezpieczny, ale nie miałam pojęcia jaki jest jego stan, dlatego postanowiłam poprosić jedną z pielęgniarek, żeby dowiedziała się coś więcej, kilka minut później wróciła, ale nie miała dla mni dobrych wiadomości. Chwilę później gdy otrząsnęłam się po tych informacjach przyszedł Olo z rodzicami Krystiana.
MK:możemy to zobaczyć?
Sa:jasne, wchodźcie - podeszli do łóżeczka małego, a ja miałam chociaż chwilę, żeby porozmawiać z Olgierdem
O:kiedy wracacie do domu?
Sa:chyba jutro
O:No to świetnie
Sa:Olo, co z Krystianem?
O:wszystko w porządku, jest jeszcze słaby ale wyjdzie z tego
Sa:hmm, a dlaczego kłamiesz?
O:co? Ja kłamię?
Sa:pielęgniarka powiedziała mi prawdę. Wiem, że nadal  jest nie przytomny
O:No tak jest nie przytomny, ale wszystko będzie dobrze. Rozmawiałem dziś z lekarzem i mówił, że wraca do normy.
Sa:ja już niewiem czy mogę ci w cokolwiek wierzyć
O:możesz, teraz już nie kłamie
Sa:zabierz mnie do niego!
O:ale jak? A Adaś?
Sa:rodzice Krystiana chętnie z nim zostaną kilka minut
MK:oczywiście, że zostaniemy
O:ja jednak myślę, że to nie jest dobry pomysł
Sa:nie jest dobry, bo znowu ściemniasz?!
O:dobra, chodźmy jak już chcesz, ale i tak uważam, że powinnaś poczekać do jutra.

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz