145. to nie ja zacząłem

252 10 4
                                    

Pov Krystian
Po kilku minutach siedzenia na krześle i wypisywaniu nudnych papierów uspokoiłem się na tyle, że mogłem wyjść sie w spokoju napić kawy. Teraz nikt nie był w stanie mnie sprowokować
K: Olo idę po kawę, chcesz?
O: czytasz mi w myślach, chcę
K: w takim razie zaraz wracam - poszedłem do kuchni i nastawiłem wodę, czekając jak się zagotuje usłyszałem jakiś szmer ma korytarzu, wyszedłem zobaczyć co się dzieje. Rozglądnąłem się dookoła, ale nikogo w pobliżu nie było. Dopiero po chwili jedne z drzwi się otwarły, a w moją stronę podbiegł wściekły Michał, chwycił mnie za kołnierz i przycisnął do sciany, zabrał jedną rękę tylko po to żeby przywalić mi w brzuch. Nie powiem miał trochę siły, bo odrazu zgiąłem się w pół i upadłem na stojące obok krzesła. Normalnie to nie pozwoliłbym, żeby mnie nawet dotknął, ale chciałem uniknąć problemów  nie miałem też ochoty szarpać się z Michałem, ale w tamtym momencie to on zaczął i ja już nie miałem zamiaru stać bezczynnie i się nie bronić
K: Czego ty chcesz ode mnie!? - podniosłem się z ziemi wypływając krew z ust i stając na przeciwko niego
Mi: zostaw Sandrę w świętym spokoju! Nie zasługujesz na nią!
K: to jest moja żona i właśnie ty na nią  nie zasługujesz! Odwal się od nas!
Mi: bo co mi zrobisz
K: Poprostu się odwal i zejdź mi z drogi
Mi: wkurzasz się, bo doskonale wiesz, że ona woli mnie, a nie ciebie. Myślisz, że jak zrobiłeś jej dziecko to już zawsze będziecie razem!? - tym razem już naprawdę nie wytrzymałem, i o ile do tej pory chciałem za wszelką cenę uniknąć bójki tak wtedy uderzyłem go w ryj. On jednak nie pozostawał dłużny i też okładał mnie pięściami.

Pov Olo
Zdziwiło mnie to, że Krystian jeszcze nie wraca, dopiero po chwili usłyszałem hałas na korytarzu, miałem tylko nadzieję, że Krystian nie spotkał się z Michałem, bo to się źle skończy. Wyszedłem na zewnątrz i zobaczyłem to czego się obawiałem, sekundę później dobiegli do nich też Kuba ze Stefanem próbując ich rozdzielić. Ja widziałem, że Krystian jest wściekły. Przewróciłem go na ziemię i wygiąłem mu ręce do tyłu.
O: Uspokój się Krystian! Co z tobą!?
K: to on zaczął! - W między czasie Kuba trzymał też Michała, a na domiar złego prawdopodobnie od dłuższego czasu całej sytuacji przyglądała się Kruczkowska
Mo: jak się już uspokoją to obaj do mnie - ona to dopiero była wściekła, zamkła za sobą drzwi i weszła do swojego gabinetu
O: już jest spokój Krycha? Mogę cię puścić?
K: tak
O: to wstawaj i chodź do operacyjnego - podniósł się z ziemi i już spokojnie przeszedł obok Michała. Usiedliśmy jeszcze chwilę w naszym pokoju zanim będzie musiał tłumaczyć się naczelnik. Dałem mu mokrą chusteczkę, żeby sobie dołożył i żeby krew już mu się nie lała
O: przyłóż to sobie
K: niewiem czy mi wierzysz czy nie, ale to nie ja zacząłem, on pierwszy mnie zaatakował
O: dobra, ja ci wierzę, ale już się uspokój
K: Olo weź idź dokończ tą kawę,  ja niechcę się już z nim spotkać
O: Tylko czekaj tutaj

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz