2.Coś ci się stało?

656 13 3
                                    

Pov Olo
Od tamtego dnia minęły już trzy miesiące Krystian nadal się nie obudził, a jego stan wogóle nie poprawił się, można było nawet powiedzieć, że jest coraz gorzej. Obwiniałem się o to co się stało, bo nie potrzebnie się położyłem gdybym tego nie zrobił, to może by się skończyło inaczej, może by nie dostał, to ja go odsłoniłem. Odwiedzałem go w szpitalu, ale zdarzały się takie dni kiedy po prostu nie miałem ochoty iść do niego, dlatego z czasem bywałem tam coraz rzadziej, a od kilku dni nie poszedłem do niego wogóle, nie mogłem dłużej patrzeć na niego i coraz bardziej upewniać sie w przekonaniu, że to moja wina. Ja chyba sam już straciłem nadzieję, że on z tego wyjdzie. Przez ten czas dużo się zmieniło,  Rafalski zaczął podrywać Sandrę próbując się nią umówić, chciał żeby zostawiła Krystiana bo i tak nigdy nie wróci do zdrowia, ale ona pozostała nie ugieta i ciągle wierzyła w to, że Krystian jeszcze odzyska przytomność i wróci do niej. Moja córka Zosia wróciła na stałe do Polski, zamieszkała razem ze mną i Majką, chodzi do szkoły w Polsce, a popołudniami pomaga jako wolontariuszka w szpitalu w którym jest Krystian, cieszę się bo wiem, że kiedy ja nie mam ochoty tam iść, a Sandra jest w pracy to ona spędza z nim czas i że tak naprawdę ktoś z nim cały czas jest, wszyscy czekamy tylko na moment gdy się obudzi, ale czy ja wtedy będę w stanie spojrzeć mu prosto w oczy?
Dziś był jeden z tych gorszych dla mnie dni, myślali wracałem do tamtego dnia i zastanawiałem się co powinienem zrobić lepiej, nie miałem ochoty na rozmowę z kim kolwiek, byłem rozdrażniony i nawet najmniejszy szczegół był wstanie wyprowadzić mnie z równowagi
M:Oluś? Idziemy dziś na kolację do tej naszej restauracji.
O:nie mam ochoty jeść!
M:Olo, musisz się trochę rozluźnić
O:byłaś dziś u Krystiana?
M:byłam
O:zmieniło się coś?
M:nie, Olo ja wiem, że Ciebie nie było tam od tygodnia, dlaczego?
O:Majka ja po prostu nie potrafię na niego patrzeć, nie mogę i chyba z każdym dniem co raz gorzej to znoszę
M:Dlatego uważam, że powinieneś wyjść gdzieś, może weźmiemy z nami Zosię mówiła, że dziś kończy wczesniej
O:tak, ale miała iść posiedzieć u Krystiana, Sandra robi popołudniowkę i nie miał by kto u niego być
M:a ty nie chcesz iść?
O:Nie!, dobra mam dużo roboty pogadamy później w domu. Ja muszę teraz przesłuchać zatrzymanego - poszedłem do pokoju przesłuchań zająłem sie rutynową robotą.
O:No to mów dlaczego go pobiłeś!?
Po:ja tego nie zrobiłem, już mówiłem
O:mam zły dzień i chyba nie chcesz go jeszcze bardziej pogorszyć.! Mamy nagrania na monitoringu
Po:No dobra, facet obrażał na ulicy moją matkę - od kilku minut ktoś próbował się do mnie dodzwonić,nie miałem czasu odbierać, a chyba nawet ochoty, po kilku odrzuconych połączeniach postanowiłem wyjść na korytarz i jednak odebrać
O:Zosiu nie mogę teraz rozmawiać. Jestem w pracy
Z:tato, jeżeli znajdziesz chwilę, żeby przyjechać do szpitala to przyjedź!
O:coś ci się stało?
Z:nie, ale przyjedź proszę
O:To chyba nie jest dobry pomysł
Z:tato, proszę nie mogę się do Sandry dodzwonić
O:dobrze przyjadę - tak naprawdę wcale nie miałem ochoty jechać tam ale już obiecałem Zosi

Razem Aż po grób. cz 2 .Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz